Harry sporo czasu spędzał ze
znajomymi z innych krajów. Musieli nacieszyć się swoją obecnością, dopóki mieli
okazję. Pewnego razu razem z Huncwotami, Mią, Rogerem, Patricem i Kizzy zrobili
niezły kawał. Filch miał sporo pracy przez trzy dni. Na korytarzach i w klasach
co chwilę coś się działo, słychać było różnorodne wybuchy i śmiechy.
Pewnego dnia na lekcję muzyki
Natalie zaprosiła osoby, które brały udział w konkursie muzycznym i zapytała
swoich podopiecznych oraz gości, czy zgodziliby się zagrać kilka piosenek na
koncercie. Osoby, które nie czuły zbytniego przywiązania do swoich instrumentów,
natychmiast się wycofały, a Jay i Alex ze śmiechem poszli za ich przykładem.
Złodzieje Serc mieli wystąpić jako główna gwiazda wieczoru, chociaż Natalie
miała zamiar skorzystać z ich talentów również przy innych piosenkach.
Jeszcze tego samego dnia pojawiło
się ogłoszenie, że za dwa dni odbędzie się koncert i impreza taneczna. Natychmiast
rozpoczęło się polowanie na osoby towarzyszące. Niektóre dziewczyny rzucały
Harry'emu i Jayowi znaczące spojrzenia, jednak oni nie zwracali na to uwagi,
siedząc przy śniadaniu.
— Stary, zakochałeś się i temu
nie przecz — szczerzył się Czarny.
— Wcale że nie!
— Zakochałeś i nie wmówisz mi, że
jest inaczej.
— No dobra. Zakochałem się —
jęknął załamany i walnął głową w stół.
— Która to? — Harry poklepał go
po plecach, pokazują rządek zębów.
Jay spojrzał na niego niepewnie.
— Amanda.
— Amanda? Jaka Amanda?
— Przyjaciółka Marli.
Czarny otworzył usta z
zaskoczenia, a po chwili wyszczerzył się szeroko.
— To ty się, człowieku, ciesz!
Taka laska... Charakterek ma, wygląd też. Że też się wcześniej nie domyśliłem.
Czekaj... Kiedy byłeś na randce? Jak Kizuś przyjechała, nie? — Jay pokiwał głową.
— Z nią? — Znowu potwierdził. — No jasne, przecież przyłapała nas... ekhm! —
Jay zaczął się śmiać, domyślając się dalszej części wypowiedzi Czarnego. — No,
nieważne — zakłopotał się, zerkając na bok.
— Idź, ty diable! — Jay zrobił
krzyż palcami wskazującymi w jego stronę. Zaśmiali się jak głupki. — Ściągasz
Marlę na złą stronę!
— Eeeej, my nic takiego nie
robiliśmy! — oburzył się.
— Ehe...
— Idiota. A poza tym nie zmieniaj
tematu.
— No co tu mówić? — burknął Jay.
— Ja pierdzielę, przecież Marla
mi jeszcze gadała, że Amanda umówiła się z jakimś znanym w szkole kolesiem. Ty
durniu — dodał do siebie. — Nawet Amanda się o ciebie pytała.
Jayowi zabłysły oczy.
— Serio? A co mówiła? —
zaciekawił się.
— Ale cię wzięło — wyszczerzył
się Czarny. — Najpierw przyznaj, czy ją zaprosiłeś na koncert.
Jayowi mina zrzedła.
— Nie — mruknął. — Pewnie da mi kosza
i powie, żebym spadał. — Umilkł, bo do Harry'ego podeszła jedna z jego
fanek.
— Co znowu? — spytał
zrezygnowany.
— Pójdziesz ze mną na koncert? — zapytała
ze słodkim uśmiechem.
— Nie — odpowiedział bezlitośnie.
Odeszła obrażona, a Harry wrócił
do rozmowy jak gdyby nigdy nic.
— Nie da ci kosza, bo... —
umilkł. Miał siedzieć cicho na ten temat. — No... — jęknął, nie wiedząc, co
powiedzieć. — Nie dowiesz się, jeśli nie spróbujesz.
— Ty coś wiesz — podniecił się
Jay. — Powiedz.
— Nic nie wiem — skłamał.
— Błagam cię! — jęknął głośniej.
— Nie pójdę! — warknął do fanki, która do niego podeszła, a ona wybiegła z
płaczem. — Czarny!
— Ludzie się gapią.
— Pieprzyć ich! Powiedz mi!
Postawię ci Ognistą!
Harry zamyślił się.
— Za tak cenne informacje?
— To ile chcesz?
Czarny parsknął śmiechem.
— Człowieku, obiecałem milczeć,
chociaż nie wiedziałem, że to dotyczy akurat ciebie.
— Zrób to dla przyjaciela —
jęknął rozpaczliwie.
— Jonson, opanuj się! — warknął
Czarny.
Co ta miłość robi z ludźmi... Odskoczył do tyłu i runął na ziemię,
gdy Jay przeskoczył przez stół i chwycił go za bluzę, siadając na nim.
— Mów!
— Popieprzyło cię?! — przeraził
się.
— Tak! Ale powiedz! Błagam!
Potrząsnął nim, a ludzie
wytrzeszczyli na nich oczy.
— Złaź ze mnie, idioto! — warknął
Czarny, starając się go z siebie zrzucić.
W tej chwili do pomieszczenia
weszły Marla i Amanda. Stanęły zszokowane widokiem. Wyglądało to tak, jakby
Harry i Jay się bili.
— Idź ją zaproś — syknął Czarny,
zgrzytając zębami. — A później szykuj się na... — nie dokończył, ale Jay
zrozumiał, o co chodzi, widząc jego spojrzenie.
— Sorry, stary! — Zszedł z niego
i pomógł mu wstać.
Czarny popchnął przyjaciela w
stronę Amandy, gdy ten nawet nie drgnął. Stanęli przed dziewczynami.
— Cześć, dziewuchy. Marla,
kochana moja, pójdziesz ze mną na imprezę, prawda? — spytał Harry bez
przejęcia.
— Po co się pytasz? — uśmiechnęła
się szeroko.
Czarny objął ją ramieniem i
spojrzał na Jaya ponaglająco.
— Pójdziesz ze mną na koncert? —
wydusił chłopak.
Amanda wyglądała na zaskoczoną, a
po chwili oblała się rumieńcem.
— Ja... eee... jasne — wydukała.
Jay wyraźnie odetchnął. Harry i
Marla spojrzeli na siebie ukradkiem. Fanki chłopaków siedziały zawiedzone. No
cóż... Musiały znaleźć sobie kogoś innego.
— Chodźmy się najeść — rzekła
Marla do swojej przyjaciółki i przyjaciela jej chłopaka.
Objęła Czarnego w pasie i we
dwójkę ruszyli w stronę miejsca, gdzie wcześniej siedzieli chłopcy. Jay i
Amanda poszli zaraz za nimi.
— Biliście się? — spytała Troy,
gdy już usiedli.
— My? Nie — odparł Harry od razu.
— To co to było? — zdziwiła się.
— Ukradłem mu zadanie z eliksirów
i chciał je odzyskać — skłamał gładko Czarny.
— To dochodzi aż do takich
czynów? — zdumiała się Marla.
— Jeszcze nie zauważyłaś, że
jesteśmy nienormalni?
Dziewczyny zachichotały, a Jay
spojrzał na Harry'ego z wdzięcznością.
Koncert wywoływał dużo emocji,
szczególnie gdy uczniowie dowiedzieli się, że osoby uczestniczące w lekcji
muzyki pokażą, czego nauczyły się w trakcie zajęć. Każda piosenka była grana i
śpiewana przez inne osoby. Leciały zarówno spokojne piosenki i popowe, jak
również metalowe czy odgrywane na skrzypcach. Występy przeplatane były z muzyką
lecącą z płyt, a uczniowie wreszcie mogli wyszaleć się na parkiecie.
Harry opuścił Marlę tylko dwa
razy, gdy został oddelegowany do śpiewania piosenek. Jego występ z Kizzy został
przyjęty owacjami Mii, Rogera, Patrica i Huncwotów.
W końcu Natalie zapowiedziała
występ Złodziei Serc, co zostało przyjęte głośnymi okrzykami radości. Zaczęli
od odegrania Numb, którą już każdy w
Hogwarcie znał na pamięć, później przeszli do And one, znaną jedynie z koncertu w Ameryce, i do P5hng me axwy. Kolejna piosenka była dla
każdego nowością.
I dreamed I was missing, you were so scared
But no one would listen, ’cause no one else cared
After my dreaming, I woke with this fear
What am I leaving when I’m done here?
So if you’re asking me, I want you to know
When my time comes, forget the wrong that I’ve done
Help me leave behind some reasons to be missed
Don’t resent me, and when you’re feeling empty
Keep me in your memory, leave out all the rest
Leave out all the rest
Jay miał wielkie wątpliwości. Stał
obok Amandy i nie był pewny tego, co chciał zrobić. Dziewczyna patrzyła na
scenę z rozmarzonym wyrazem twarzy, lekko bujając się do rytmu. Przez chwilę
obserwował ją z uczuciem, a później zdecydował się zrobić krok w przód i
zaryzykować. Chwycił ją delikatnie za rękę. Nie cofnęła dłoni, lecz zerknęła na
niego z lekkim uśmiechem i rumieńcem na twarzy. Pierwszy raz czuł coś takiego.
Miłość? Stwierdził, że chyba tak. Dłoń Amandy zacisnęła się mocniej, a on miał
wrażenie, że zaraz zemdleje z radości.
Amy czuła oddech Syriusza na
policzku. Obejmował ją od tyłu w pasie, a brodę oparł na jej ramieniu. Kompletnie
nie przejmował się tym, co pomyślą o nim jego uczniowie. Ona również to
zignorowała, poddając się temu, co do niego czuła. Oboje nie sądzili, że aż tak
bardzo za sobą tęsknili przez te siedemnaście lat nieobecności.
Natalie była bardzo szczęśliwa.
Związek z Seanem dodawał jej skrzydeł, a sama jego obecność sprawiała, że mogła
przenosić góry. Przytuliła się do niego jak nastolatka, a on objął ją ramieniem,
patrząc na scenę. Pocałował ją w czoło, a ona uśmiechnęła się szeroko. Nie wiedziała,
ile czasu jeszcze by krążyli wokół siebie w niewiedzy, gdyby nie Czarny.
Dora nigdy nie czuła tego, czym
darzyła Remusa. Kochała go nad życie, chociaż była między nimi różnica wieku,
która mogła wzbudzić u niektórych niesmak. Był całym jej światem. Wiedziała, że
to jest ten jedyny. Oparła głowę na jego ramieniu, a on objął ją w pasie z
uśmiechem.
Ron twierdził, że oszalał.
Oszalał na punkcie Hermiony. Była jego pierwszą miłością i wiedział, że tą
ostatnią. Chciał z nią być do końca świata i o jeden dzień dłużej. Mieli
zupełnie różne charaktery, jednak dla niego nie był to żaden problem. Miał
nadzieję, że to się nigdy nie zmieni.
Alex stał samotnie oparty o
ścianę. Pokłócił się z Susan na samym początku imprezy. Fanki, które także
posiadał, jak się okazało, próbowały go pocieszyć, rzucając się w jego ramiona.
Jednak on je odpychał bez przemyślenia. Nie chciał ich. Chciał Susan. Rozejrzał
się za nią, lecz nie mógł jej dostrzec wśród takiego tłumu. Przygnębiony
spojrzał na scenę, trafiając wprost na zielone tęczówki przyjaciela. Harry nie
musiał o nic pytać, a Alex nie musiał go o nic prosić. Odszukał ją wzrokiem i
przekazał mu telepatyczną wiadomość, gdzie stoi Susan. Spojrzał tam, a serce
zabiło mu mocniej. Naprawdę tam była. Uśmiechnął się z wdzięcznością do
Czarnego i ruszył we wskazany kierunku.
— Przepraszam — szepnął Susan do
ucha.
Odwróciła się do niego, a on
dostrzegł, że miała załzawione oczy. Uśmiechnęła się lekko i przytuliła do
niego, a Alex objął ją mocno, w myślach powtarzając sobie, że nie chce
przeżywać tego jeszcze raz.
Forgetting all the hurt inside you’ve learned to hide so well
Pretending someone else can come and save me from myself
I can’t be who you are
I can’t be who you are
[Linkin Park – Leave out all the rest]
[Linkin Park – Leave out all the rest]
Rozległy się oklaski. Natalie
kiwnęła Złodziejom głową, dając znać, że mogą zejść. Mieli taki zamiar, jednak
uczniowie wywrzaskiwali, żeby zagrali jeszcze jedną piosenkę. Harry'emu zrobiło
się ciepło na sercu, gdy wszyscy zaczęli wykrzykiwać nazwę zespołu. Nie sądził,
że Hogwartczycy będą tak bardzo ich wspierać.
— Może zagramy kompletnie naszą
piosenkę — powiedział Max do zespołu.
Po chwili zastanowienia się
zgodzili.
— Chcecie usłyszeć piosenkę,
której nikt jeszcze nie słyszał? Nawet nasza droga nauczycielka muzyki —
powiedział Cary do mikrofonu.
— TAK! — wrzasnął tłum, a Natalie
spojrzała na nich niezmiernie zdziwiona.
— Więc jest ona wytworem naszej
chorej wyobraźni i nie ponosimy odpowiedzialności za jakieś urazy psychiczne. —
Chłopcy parsknęli śmiechem, a zaraz za nimi widownia. — Bleed it out!
Natalie spojrzała na nich ze
szczerym zainteresowaniem.
— Co oni znowu wymyślili?
Mięta zaczął grać na gitarze, a
uczniowie wybijali rytm, klaszcząc, co idealnie wpasowało się w piosenkę.
Dragon zaczął rapować, pozostawiając refren Czarnemu.
I bleed it out,
Digging deeper just to throw it away.
I bleed it out,
Digging deeper just to throw it away.
I bleed it out,
Digging deeper just to throw it away,
Just to throw it away,
Just to throw it away
[Linkin Park – Bleed it out]
Ludzie wiwatowali jak oszaleli. Natalie
darła się razem z nimi.
— Nagrywamy to na płytę — powiedziała,
gdy zeszli ze sceny. — I następnym razem, jeśli coś skomponujecie, dajcie znak.
— Możesz pożałować swojej decyzji
— stwierdził Kevin.
To był koniec imprezy.
Harry siedział w pokoju wspólnym
Gryffindoru razem z Kizzy, Marlą, Rogerem, Patricem, Mią oraz przyjaciółmi z
Hogwartu. Hogwartczycy próbowali robić zadania, jednak pozostali skutecznie im
to uniemożliwiali. A konkretniej Kizzy. Gadała, gadała i gadała, a oni nie
mogli się skupić. Kiedy Harry chyba po raz dziesiąty czytał jedno zdanie i nic
z niego nie zrozumiał, przerwał jej wywód.
— Kizuś?
— Nie przerywa się — fuknęła.
— Ale żeby tobie nie przerwać, a
chcieć coś powiedzieć, to musiałbym czekać jakieś dwie godziny.
— No wiesz! — Zdzieliła go
poduszką w łeb. — Co chciałeś?
— Czy mogłabyś, tak chociaż na
chwilę... zamknąć się — powiedział delikatnie. — Bo wiesz... my tu mamy takie
coś jak zadania domowe.
— Od kiedy jesteś takim pilnym
uczniem, co?
Czarny westchnął.
— Skoro chcesz być wredna pod tym
względem dla mnie, to może daj im coś zrobić? — wskazał głową na przyjaciół.
— Ale... aaa... sorki — uśmiechnęła
się do nich przepraszająco.
Czarny jęknął cicho, gdy
dziewczyna zaczęła mówić tak, żeby on usłyszał, a reszta nie. Stwierdził, że
nie będzie jej słuchał i skupi się na zadaniu, bo nie chciał dostać szlabanu za
nieodrobione zadanie. Marla zachichotała cicho, gdy Czarny niepostrzeżenie
rzucił zaklęcie wyciszające na nią i siebie.
— Jeszcze możesz iluzję rzucić —
powiedziała ze słodką minką. Czarny zerknął na nią z iskierkami w oczach. — Ale
po zadaniu — dodała na koniec, a Harry zrobił minę zbitego psa.
Położyła głowę na jego ramieniu,
patrząc, co pisze. Musiała przyznać, że ma niezłe tempo, gdy pisał bez przerwy
jednym ciągiem, nawet nie zaglądając do książki. Postawił ostatnią kropkę i
zerknął ukradkiem na dziewczynę. Uśmiechnęła się lekko.
— Posiedzimy do premiery i
wychodzimy — szepnęła.
Westchnął i ściągnął zaklęcie.
— ... myślisz, że dobrze
zrobiłam? — spytała Kizzy.
— Co? Tak, tak. Dobrze — odpowiedział,
a Marla mruknęła cicho: ups.
— Nie słuchałeś mnie — oburzyła
się.
— Ale przynajmniej zrobiłem zadanie.
Uchylił się przed poduszką.
— Jeszcze ten cholerny szlaban —
mruknął Alex.
Czarny stęknął żałośnie i spojrzał
przepraszająco na Marlę, która westchnęła.
— Za co znowu? — spytała.
— Ten do końca roku — wymamrotał.
— Co zrobiliście? — wyszczerzył
się Patric.
— Schlaliśmy się w trzy dupy i
pijani poszliśmy na śniadanie. Dyrektorka zauważyła nas jak już spaliśmy: Alex
na ławce, Czarny z głową w talerzu, a ja na ziemi — odpowiedział Jay.
Goście roześmiali się szczerze,
lecz ucichli, kiedy w radiu słyszeli głos spikera:
— A teraz coś dla fanów rocka i
zespołu z Hogwartu. Jest z nami Natalie Liroff, która pomaga chłopakom z
zespołu Złodzieje Serc i nadzoruje prace nad płytą. Jak idzie? Czy jest już
znana data premiery?
— Prace idę pełną parą. Płyta
jest już prawie gotowa. Przewidujemy, że trafi do sprzedaży na koniec maja.
— Czy to prawda, że płyta
zostanie wydana także w świecie mugoli, a chłopaki planują rozwijać swoją
karierę również u nich?
— Tak. Zgodnie uznaliśmy, że nie
ma sensu ograniczać się w tym temacie, dlatego został nagrany teledysk do P5hng me axwy, który trafi do kilku
mugolskich stacji telewizyjnych. Poza tym singiel Numb już niedługo również zostanie rozpowszechniony w mugolskich
rozgłośniach radiowych.
— Dzisiejszego dnia poznamy
piosenkę New Divide, która
promuje płytę. Doszły do nas informacje, że również do niej został nagrany
teledysk.
— Potwierdzam tę informację. Chłopaki
ciężko pracowały nad piosenką i video, żeby tym razem rozpowszechnić ją
równocześnie w świecie czarodziei i mugoli. New Divide ma wypromować krążek pod takim właśnie tytułem.
— Jakieś szczegóły na temat
płyty?
— Wstępnie ma być na niej trzynaście
piosenek, jednak ilość może się zwiększyć, bo nadal pada mnóstwo ciekawych
pomysłów, które chcielibyśmy zrealizować. Utrzymana będzie w stylu rocka,
chociaż pojawią się elementy rapu.
— Więc musimy cierpliwie czekać
na płytę. Dziękuję za rozmowę.
— Również dziękuję.
— A teraz wspomniany wcześniej
utwór. New Divide!
I remembered black skies
The lightning all around me...
— Szczerze wam powiem, że tą
piosenką pobiliście nawet Numb —
stwierdził Alex z uznaniem.
— Nie idę na szlaban — powiedział
Harry, widząc Marlę strzelającą balonami z gumy do żucia.
Wyglądała... kusząco. Uśmiechnęła
się szeroko, a Czarny stwierdził, że zaraz nad sobą nie zapanuje, ponieważ w
jego głowie pojawiło się mnóstwo nieprzyzwoitych myśli.
— Wiesz co? — rzekł. — Idziemy
się TERAZ przejść.
Chwycił ją za rękę i wyprowadził
z pokoju Gryfonów odprowadzony chichotami pozostałych. Marla mrugnęła do nich z
uśmiechem.
— Co zrobiłaś z moją spokojną
Marlą? — zapytał, gdy portret wrócił na swoje miejsce.
— Sama momentami się zastanawiam
— zaśmiała się, wpadając do pierwszego lepszego pomieszczenia.
Po zatrzaśnięciu drzwi Czarny
przyciągnął ją do siebie i wpił się w jej wargi. Odwzajemniła pocałunek z
zachłannością. Nie odrywając się od ust chłopaka, Marla usiadła na biurku. Jej
dłonie odnalazły guziki jego koszuli. Pierwszy... drugi... Usta Czarnego
zjechały na jej szyję. Przyciągnęła go do siebie jeszcze bardziej i oplotła
nogami w pasie, a jej oddech lekko przyspieszył. Jego ruchy były delikatne i
pełne ciepła. Nie mogła mu się oprzeć. Jej bluza spadła na ziemię, więc została
w koszulce. Zdołała zaledwie rozpiąć górę jego koszuli, kiedy drzwi otworzyły
się. Odsunęli się od siebie, lecz Czarny był uwięziony w nogach Marli, dlatego
nadal byli wplecieni w siebie. W drzwiach stanęła grupka Krukonek, jednak chłopak
nie był w stanie ich zobaczyć, ponieważ stał tyłem do nich. Spojrzał na Marlę,
która tłumiła śmiech.
— S-s-sorry — wyjąkały Krukonki
zgodnie i szybko wyszły, zatrzaskując drzwi.
Harry i Marla wybuchnęli śmiechem.
— Największe plotkary w Hogwarcie
— rzekła dziewczyna. — Cała szkoła zaraz będzie wiedzieć, co my tu robiliśmy.
— My tylko wyrażamy swoją miłość
— powiedział konspiracyjnym szeptem.
Parsknęli śmiechem. Zapięła
guziki jego koszuli i pocałowała jeszcze raz.
— Gdzie ty byłaś przez te pięć
lat? — powiedział cicho w jej usta. — Jak mogłem cię nie zauważać?
Przytuliła się do niego,
przymykając powieki. Pocałował ją w głowę, zatapiając się w jej pachnących
rumiankiem włosach.
— Jak ja mogłem bez ciebie żyć? —
Podniosła głowę, patrząc mu w oczy. — Kocham cię — dodał miękko na koniec.
W odpowiedzi ujęła jego twarz w
dłonie i pocałowała czule.
— Ja ciebie też — szepnęła i
przytuliła go ponownie.
Tak jak się domyślili, ludzie
zaczęli rzucać im głupie spojrzenia, jakby w klasie robili nie wiadomo co, a
plotkary jeszcze bardziej to ubarwiły. Okazało się, że rzeczywiście trochę
pozmieniały fakty i Harry o wszystkim dowiedział się od rozbawionego Jaya.
— Co ty tam wyprawiałeś w klasie
z Marlą?
— O czym ty mówisz? — zapytał
zdumiony, a Kizzy zachichotała.
— Coś nam się obiło o uszy, że
zostaliście nakryci — zaśmiał się Alex.
— Tylko się całowaliśmy —
wywrócił oczami.
— Tylko? Słyszeliśmy bardziej
pikantne szczegóły. — Kizzy sugestywnie uniosła brwi z uśmieszkiem.
— To znaczy? — zaniepokoił się.
— Brak górnych części ubrań.
Harry milczał przez chwilę, a później
parsknął śmiechem.
— Marla! — krzyknął do
dziewczyny, która rozmawiała z Mią, Hermioną i Ronem w drugiej części pokoju
dla gości. Spojrzała na niego pytająco. — Te idiotki, które nakryły nas w
klasie rozpuściły plotkę, że paradowaliśmy bez górnych części ubrań.
— Żartujesz.
— Właśnie mi powiedzieli — odparł
z rozbawieniem.
Zrobiła zawiedzoną minę.
— Nawet nie zdążyłam zobaczyć
twojej klaty. — Wszyscy parsknęli śmiechem. — Co z tym robimy?
Czarny uśmiechnął się jak Huncwot
i uniósł brew.
Marla w krótkiej spódniczce i
prześwitującej bluzce zrobiła furorę wśród uczniów, kiedy w takim stroju
pokazała się na kolacji. Pewnym krokiem podeszła do samotnie siedzącego
Czarnego i bezceremonialnie usiadła mu na kolanach. Harry był bardziej niż
chętny, kiedy zachowywała się prowokująco, mocno się do niego tuląc i raz po
raz całując. Cicho coś do siebie mówili. Wszyscy myśleli, że śmieją się z tego,
co sobie mówią na ucho, ale oni nabijali się uczniów, co chwilę wskazując nową
osobę ze skretyniałą miną. Marla, na oczach całej szkoły, wpiła się w usta
Czarnego. I tak przez całą kolację.
— Coś im odbiło — stwierdził
któryś z uczniów.
— Nam? Nie — odpowiedziała Marla
i zeszła z Harry’ego.
— Tylko chcemy udowodnić, że ktoś
ma nieudane życie seksualne — dodał Czarny z mściwym uśmieszkiem, patrząc na
plotkary.
Kilka osób zakrztusiło się tym,
co miało w ustach, a Krukonki wyglądały na speszone.
— No przepraszam bardzo, ale
jeśli ktoś aż nadto przejmuje się życiem innych, to chyba coś znaczy — rzekła Marla.
— A poza tym...
— ... odejmuje z innych
ubrania...
— ... dodaje coś od siebie...
— ... rozpowiada innym niestworzone
rzeczy...
— ... i jeszcze chyba mama nie
nauczyła, jak się robi dzieci, to mówi się trudno — zakończyła Marla.
Krukonki poczerwieniały jak
buraki, a Harry i Marla wymienili zadowolone spojrzenia.
— I tak kończą się plotki wyssane
z palca, prawda, dziewczyny? — spytała zimno dziewczyna.
Zawstydzone plotkary spuściły
spojrzenia. Czarny i Marla wyszli, odprowadzeni oklaskami.
Piosenka New Divide już w ciągu trzech dni
stała się jedną z najpopularniejszych piosenek w świecie mugolskim i magicznym.
W obu wymiarach była na szczytach list przebojów. Przyniosła Złodziejom
olbrzymie zyski materialne, jednak to nie było dla nich najważniejsze. Na
pierwszym miejscu stawiali to, że dają coś od siebie dla fanów rocka. Stali się
jednym z najbardziej popularnych zespołów na świecie. Dostali także kilka
propozycji koncertów, jednak z tym postanowili zaczekać do wakacji. W radiu
mówiono o nich bardzo często, a chłopcy chodzili cali w skowronkach.
— Mam jako chrześniaka wielką
gwiazdę rocka — rzekł z dumą Syriusz, gdy ogłoszono w radiu, że piosenka New Divide wyprzedziła Fatalne Jędze w
rankingu najlepszych piosenek czarodziejskich zespołów.
Złodzieje na każdym kroku
spotykali się też z krytyką, ale niezbyt się nią przejmowali. Kiedy czarodzieje
zorientowali się, kto wstępuje w teledysku i kto jest głównym wokalistą, gazety
oszalały. Harry nie miał jednak zielonego pojęcia, co się działo w domu
Dursleyów, gdy zobaczyli go na ekranie telewizora. A działo się sporo.
Max, Kevin, Will, Cary i Bruce
stali się prawie tak samo sławni jak Czarny. W szkole mieli niezłe powodzenie,
tak jak poza nią.
— One lecą tylko na kasę —
westchnął Mięta, gdy sowią pocztą przyszło do niego kilkanaście listów od
wielbicieli.
— Rany boskie, trzymajcie mnie! —
jęknął Świstak. — Jakaś czterdziestolatka wyznaje mi miłość!
Czarny aktualnie trzymał się za
głowę, a Marla, która czytała list razem z nim, śmiała się jak opętana. Był to
kolejny poranek, gdy każdy ze Złodziei dostał stertę listów.
— Co napisała? — zachichotał Jay.
— Napisał — poprawił go odruchowo
Harry.
— Gej?! — krzyknął Will
rozbawiony.
Kiwnął głową, a wszyscy
wybuchnęli śmiechem.
— No co masz taką minę? —
zachichotała Ket.
— No wiesz... Nie co dzień jakiś
homoseksualista twierdzi, że w teledysku wygląda się słodko — powiedział
zażenowany.
Ponownie ryknęli śmiechem.
Kariera kwitła, ale oni siedzieli
w szkole, spędzając czas na nauce.
Nadszedł długo wyczekiwany mecz
quidditcha, który miał rozstrzygnąć, który dom zdobędzie puchar. Walkę pomiędzy
Gryffindorem i Ravenclawem miała obejrzeć cała szkoła wraz z gośćmi. Harry
wygłosił w szatni mowę, a później wyszli na boisko powitani brawami. Po chwili
wszyscy dryfowali nad murawą boiska, a gra się rozpoczęła.
— Kafla łapią Krukoni! — Seamus
jak zwykle komentował przebieg meczu. — Beck pędzi w stronę bramek Gryfonów, ale
obrywa tłuczkiem! Kafla przejmują Gryfoni! Weasley podaje do Robins! Thomas!
Robins! Lwy tracą piłkę! Ale już ją mają z powrotem! Ale cóż to?! Szukający
Gryfonów dostrzegł znicza już w pierwszej minucie meczu finałowego! I... TAK!
Gryffindor wygrywa i zdobywa Puchar Quidditcha! Sto pięćdziesiąt do zera!
Nokaut!
Rozległ się głośny ryk, chociaż
niektórzy jęczeli na tak mało emocji. Drużyna Gryfonów rzuciła się na śmiejącego
się Harry'ego. Wychowankowie domu Lwa chwycili ich na ręce, gdy tylko
wylądowali na ziemi, a później zanieśli do McGonagall. Kobieta z wielkim
uśmiechem przekazała puchar kapitanowi. Ten uniósł go do góry z radością
wypisaną na twarzy. Gryffindor ryknął ze szczęścia Czarny przekazał puchar
dalej.
Efektem końcowym wygranej byli
pijani Gryfoni leżący gdzie tylko się dało. Nikt nie wiedział, że setki
kilometrów dalej, pewien czarnoksiężnik planuje coś, co wywróci życie Wybrańca
do góry nogami.
Dwa tygodnie, które goście
spędzili w Hogwarcie, minęły bardzo szybko. Został im ostatni dzień, a Kizzy
była przygnębiona. Nie chciała znowu rozstawać się z Harrym. Przywiązała się do
niego jak do nikogo innego. Marla nie była o nią zazdrosna, ponieważ wiedziała,
że Czarny traktuje ją podobnie jak Hermionę i nie miała wątpliwości, że Kizzy
uznaje Harry’ego za swojego brata.
Czarny razem z Hermioną i Marlą
siedział w pokoju obcokrajowców. Gryfonka rozmawiała z Rogerem, a Krukonka z
Mią. Do Harry'ego, jak zwykle, dosiadła się Kizzy.
— Nie chcę wyjeżdżać — szepnęła.
— Chcę zostać z tobą. W tamtej szkole nikogo nie mam. Nie mam takiego
przyjaciela jak ty. — Głos się jej załamał i zaczęła płakać.
— Nie lubię jak płaczesz —
mruknął i przygarnął ją w swoje ramiona.
Rozpłakała się na dobre. Nie
sądziła, że kiedykolwiek znajdzie swoją bratnią duszę. Kochała go jak brata,
którego nigdy nie miała. Chciała zostać z nim tutaj, w Hogwarcie. Pragnęła mieć
przy sobie kogoś bliskiego. Kogoś, kto zawsze pocieszy i przytuli. Kogoś, kto
milczy, gdy słowa będą niepotrzebne. Kogoś, kto rozbawi, gdy nie dzieje się
dobrze. Wśród rodziny miała tylko babcię, którą kochała nad życie i to ona
uczyła ją ojczystego języka.
— Skończę szkołę i przeprowadzę
się do Anglii razem z babcią — rzekła, ocierając łzy. — Arabia to nie jest moje
miejsce. Chcę wrócić tu, gdzie się urodziłam i wychowałam.
Czarny uśmiechnął się lekko.
— Jesteś pewna?
Pokiwała stanowczo głową.
— Będę tam, gdzie powinnam być,
blisko ciebie i babci. Nic więcej nie potrzebuję.
Czarny rozłożył ramiona, a ona
wtuliła się w niego.
— W końcu znajdę swoje miejsce.
Muszę tylko wytrzymać półtora miesiąca.
W końcu nadszedł czas na
pożegnania. Tym razem Kizzy nie płakała. Myśl, że wróci do Harry'ego za półtora
miesiąca, podnosiła ją na duchu. Czarny uśmiechnął się do niej, gdy chwytała za
świstoklik.
— Pamiętaj: będę w wakacje.
W następnej chwili zniknęła razem
z dziewczynami z zespołu, które pojawiły się w Hogwarcie razem z nią. Czarnemu
zszedł z twarzy uśmiech.
— Jeżeli dożyję — mruknął do
siebie.
Alex spojrzał na niego smutno, a
później poklepał go po ramieniu.
— Skopiesz mu tyłek — powiedział
jedynie.
Czarny uśmiechnął się lekko. Z
takimi przyjaciółmi mógł iść na koniec świata.
Witam,
OdpowiedzUsuńboskie, wspaniałe, Jay i jego wyciąganie informacji od Harrego, co Riddle planuje takiego?
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Basia