sobota, 17 października 2015

I. Rozdział 80 - Plotka

Harry sporo czasu spędzał ze znajomymi z innych krajów. Musieli nacieszyć się swoją obecnością, dopóki mieli okazję. Pewnego razu razem z Huncwotami, Mią, Rogerem, Patricem i Kizzy zrobili niezły kawał. Filch miał sporo pracy przez trzy dni. Na korytarzach i w klasach co chwilę coś się działo, słychać było różnorodne wybuchy i śmiechy.
Pewnego dnia na lekcję muzyki Natalie zaprosiła osoby, które brały udział w konkursie muzycznym i zapytała swoich podopiecznych oraz gości, czy zgodziliby się zagrać kilka piosenek na koncercie. Osoby, które nie czuły zbytniego przywiązania do swoich instrumentów, natychmiast się wycofały, a Jay i Alex ze śmiechem poszli za ich przykładem. Złodzieje Serc mieli wystąpić jako główna gwiazda wieczoru, chociaż Natalie miała zamiar skorzystać z ich talentów również przy innych piosenkach.
Jeszcze tego samego dnia pojawiło się ogłoszenie, że za dwa dni odbędzie się koncert i impreza taneczna. Natychmiast rozpoczęło się polowanie na osoby towarzyszące. Niektóre dziewczyny rzucały Harry'emu i Jayowi znaczące spojrzenia, jednak oni nie zwracali na to uwagi, siedząc przy śniadaniu.
— Stary, zakochałeś się i temu nie przecz — szczerzył się Czarny.
— Wcale że nie!
— Zakochałeś i nie wmówisz mi, że jest inaczej.
— No dobra. Zakochałem się — jęknął załamany i walnął głową w stół.
— Która to? — Harry poklepał go po plecach, pokazują rządek zębów.
Jay spojrzał na niego niepewnie.
— Amanda.
— Amanda? Jaka Amanda?
— Przyjaciółka Marli.
Czarny otworzył usta z zaskoczenia, a po chwili wyszczerzył się szeroko.
— To ty się, człowieku, ciesz! Taka laska... Charakterek ma, wygląd też. Że też się wcześniej nie domyśliłem. Czekaj... Kiedy byłeś na randce? Jak Kizuś przyjechała, nie? — Jay pokiwał głową. — Z nią? — Znowu potwierdził. — No jasne, przecież przyłapała nas... ekhm! — Jay zaczął się śmiać, domyślając się dalszej części wypowiedzi Czarnego. — No, nieważne — zakłopotał się, zerkając na bok.
— Idź, ty diable! — Jay zrobił krzyż palcami wskazującymi w jego stronę. Zaśmiali się jak głupki. — Ściągasz Marlę na złą stronę!
— Eeeej, my nic takiego nie robiliśmy! — oburzył się.
— Ehe...
— Idiota. A poza tym nie zmieniaj tematu. 
— No co tu mówić? — burknął Jay.
— Ja pierdzielę, przecież Marla mi jeszcze gadała, że Amanda umówiła się z jakimś znanym w szkole kolesiem. Ty durniu — dodał do siebie. — Nawet Amanda się o ciebie pytała.
Jayowi zabłysły oczy.
— Serio? A co mówiła? — zaciekawił się.
— Ale cię wzięło — wyszczerzył się Czarny. — Najpierw przyznaj, czy ją zaprosiłeś na koncert.
Jayowi mina zrzedła.
— Nie — mruknął. — Pewnie da mi kosza i powie, żebym spadał. — Umilkł, bo do Harry'ego podeszła jedna z jego fanek. 
— Co znowu? — spytał zrezygnowany.
— Pójdziesz ze mną na koncert? — zapytała ze słodkim uśmiechem.
— Nie — odpowiedział bezlitośnie.
Odeszła obrażona, a Harry wrócił do rozmowy jak gdyby nigdy nic.
— Nie da ci kosza, bo... — umilkł. Miał siedzieć cicho na ten temat. — No... — jęknął, nie wiedząc, co powiedzieć. — Nie dowiesz się, jeśli nie spróbujesz.
— Ty coś wiesz — podniecił się Jay. — Powiedz.
— Nic nie wiem — skłamał.
— Błagam cię! — jęknął głośniej. — Nie pójdę! — warknął do fanki, która do niego podeszła, a ona wybiegła z płaczem. — Czarny!
— Ludzie się gapią.
— Pieprzyć ich! Powiedz mi! Postawię ci Ognistą!
Harry zamyślił się.
— Za tak cenne informacje?
— To ile chcesz?
Czarny parsknął śmiechem.
— Człowieku, obiecałem milczeć, chociaż nie wiedziałem, że to dotyczy akurat ciebie.
— Zrób to dla przyjaciela — jęknął rozpaczliwie.
— Jonson, opanuj się! — warknął Czarny.
Co ta miłość robi z ludźmi... Odskoczył do tyłu i runął na ziemię, gdy Jay przeskoczył przez stół i chwycił go za bluzę, siadając na nim.
— Mów!
— Popieprzyło cię?! — przeraził się.
— Tak! Ale powiedz! Błagam!
Potrząsnął nim, a ludzie wytrzeszczyli na nich oczy.
— Złaź ze mnie, idioto! — warknął Czarny, starając się go z siebie zrzucić.
W tej chwili do pomieszczenia weszły Marla i Amanda. Stanęły zszokowane widokiem. Wyglądało to tak, jakby Harry i Jay się bili.
— Idź ją zaproś — syknął Czarny, zgrzytając zębami. — A później szykuj się na... — nie dokończył, ale Jay zrozumiał, o co chodzi, widząc jego spojrzenie.
— Sorry, stary! — Zszedł z niego i pomógł mu wstać.
Czarny popchnął przyjaciela w stronę Amandy, gdy ten nawet nie drgnął. Stanęli przed dziewczynami.
— Cześć, dziewuchy. Marla, kochana moja, pójdziesz ze mną na imprezę, prawda? — spytał Harry bez przejęcia.
— Po co się pytasz? — uśmiechnęła się szeroko.
Czarny objął ją ramieniem i spojrzał na Jaya ponaglająco.
— Pójdziesz ze mną na koncert? — wydusił chłopak.
Amanda wyglądała na zaskoczoną, a po chwili oblała się rumieńcem.
— Ja... eee... jasne — wydukała.
Jay wyraźnie odetchnął. Harry i Marla spojrzeli na siebie ukradkiem. Fanki chłopaków siedziały zawiedzone. No cóż... Musiały znaleźć sobie kogoś innego.
— Chodźmy się najeść — rzekła Marla do swojej przyjaciółki i przyjaciela jej chłopaka.
Objęła Czarnego w pasie i we dwójkę ruszyli w stronę miejsca, gdzie wcześniej siedzieli chłopcy. Jay i Amanda poszli zaraz za nimi.
— Biliście się? — spytała Troy, gdy już usiedli.
— My? Nie — odparł Harry od razu.
— To co to było? — zdziwiła się.
— Ukradłem mu zadanie z eliksirów i chciał je odzyskać — skłamał gładko Czarny.
— To dochodzi aż do takich czynów? — zdumiała się Marla.
— Jeszcze nie zauważyłaś, że jesteśmy nienormalni?
Dziewczyny zachichotały, a Jay spojrzał na Harry'ego z wdzięcznością.

Koncert wywoływał dużo emocji, szczególnie gdy uczniowie dowiedzieli się, że osoby uczestniczące w lekcji muzyki pokażą, czego nauczyły się w trakcie zajęć. Każda piosenka była grana i śpiewana przez inne osoby. Leciały zarówno spokojne piosenki i popowe, jak również metalowe czy odgrywane na skrzypcach. Występy przeplatane były z muzyką lecącą z płyt, a uczniowie wreszcie mogli wyszaleć się na parkiecie.
Harry opuścił Marlę tylko dwa razy, gdy został oddelegowany do śpiewania piosenek. Jego występ z Kizzy został przyjęty owacjami Mii, Rogera, Patrica i Huncwotów.
W końcu Natalie zapowiedziała występ Złodziei Serc, co zostało przyjęte głośnymi okrzykami radości. Zaczęli od odegrania Numb, którą już każdy w Hogwarcie znał na pamięć, później przeszli do And one, znaną jedynie z koncertu w Ameryce, i do P5hng me axwy. Kolejna piosenka była dla każdego nowością.

I dreamed I was missing, you were so scared
But no one would listen, ’cause no one else cared
After my dreaming, I woke with this fear
What am I leaving when I’m done here?

So if you’re asking me, I want you to know

When my time comes, forget the wrong that I’ve done
Help me leave behind some reasons to be missed
Don’t resent me, and when you’re feeling empty
Keep me in your memory, leave out all the rest
Leave out all the rest


Jay miał wielkie wątpliwości. Stał obok Amandy i nie był pewny tego, co chciał zrobić. Dziewczyna patrzyła na scenę z rozmarzonym wyrazem twarzy, lekko bujając się do rytmu. Przez chwilę obserwował ją z uczuciem, a później zdecydował się zrobić krok w przód i zaryzykować. Chwycił ją delikatnie za rękę. Nie cofnęła dłoni, lecz zerknęła na niego z lekkim uśmiechem i rumieńcem na twarzy. Pierwszy raz czuł coś takiego. Miłość? Stwierdził, że chyba tak. Dłoń Amandy zacisnęła się mocniej, a on miał wrażenie, że zaraz zemdleje z radości.
Amy czuła oddech Syriusza na policzku. Obejmował ją od tyłu w pasie, a brodę oparł na jej ramieniu. Kompletnie nie przejmował się tym, co pomyślą o nim jego uczniowie. Ona również to zignorowała, poddając się temu, co do niego czuła. Oboje nie sądzili, że aż tak bardzo za sobą tęsknili przez te siedemnaście lat nieobecności.
Natalie była bardzo szczęśliwa. Związek z Seanem dodawał jej skrzydeł, a sama jego obecność sprawiała, że mogła przenosić góry. Przytuliła się do niego jak nastolatka, a on objął ją ramieniem, patrząc na scenę. Pocałował ją w czoło, a ona uśmiechnęła się szeroko. Nie wiedziała, ile czasu jeszcze by krążyli wokół siebie w niewiedzy, gdyby nie Czarny.
Dora nigdy nie czuła tego, czym darzyła Remusa. Kochała go nad życie, chociaż była między nimi różnica wieku, która mogła wzbudzić u niektórych niesmak. Był całym jej światem. Wiedziała, że to jest ten jedyny. Oparła głowę na jego ramieniu, a on objął ją w pasie z uśmiechem.
Ron twierdził, że oszalał. Oszalał na punkcie Hermiony. Była jego pierwszą miłością i wiedział, że tą ostatnią. Chciał z nią być do końca świata i o jeden dzień dłużej. Mieli zupełnie różne charaktery, jednak dla niego nie był to żaden problem. Miał nadzieję, że to się nigdy nie zmieni.
Alex stał samotnie oparty o ścianę. Pokłócił się z Susan na samym początku imprezy. Fanki, które także posiadał, jak się okazało, próbowały go pocieszyć, rzucając się w jego ramiona. Jednak on je odpychał bez przemyślenia. Nie chciał ich. Chciał Susan. Rozejrzał się za nią, lecz nie mógł jej dostrzec wśród takiego tłumu. Przygnębiony spojrzał na scenę, trafiając wprost na zielone tęczówki przyjaciela. Harry nie musiał o nic pytać, a Alex nie musiał go o nic prosić. Odszukał ją wzrokiem i przekazał mu telepatyczną wiadomość, gdzie stoi Susan. Spojrzał tam, a serce zabiło mu mocniej. Naprawdę tam była. Uśmiechnął się z wdzięcznością do Czarnego i ruszył we wskazany kierunku.
— Przepraszam — szepnął Susan do ucha.
Odwróciła się do niego, a on dostrzegł, że miała załzawione oczy. Uśmiechnęła się lekko i przytuliła do niego, a Alex objął ją mocno, w myślach powtarzając sobie, że nie chce przeżywać tego jeszcze raz.

Forgetting all the hurt inside you’ve learned to hide so well
Pretending someone else can come and save me from myself
I can’t be who you are
I can’t be who you are
[Linkin Park – Leave out all the rest]

Rozległy się oklaski. Natalie kiwnęła Złodziejom głową, dając znać, że mogą zejść. Mieli taki zamiar, jednak uczniowie wywrzaskiwali, żeby zagrali jeszcze jedną piosenkę. Harry'emu zrobiło się ciepło na sercu, gdy wszyscy zaczęli wykrzykiwać nazwę zespołu. Nie sądził, że Hogwartczycy będą tak bardzo ich wspierać.
— Może zagramy kompletnie naszą piosenkę — powiedział Max do zespołu.
Po chwili zastanowienia się zgodzili.
— Chcecie usłyszeć piosenkę, której nikt jeszcze nie słyszał? Nawet nasza droga nauczycielka muzyki — powiedział Cary do mikrofonu.
— TAK! — wrzasnął tłum, a Natalie spojrzała na nich niezmiernie zdziwiona.
— Więc jest ona wytworem naszej chorej wyobraźni i nie ponosimy odpowiedzialności za jakieś urazy psychiczne. — Chłopcy parsknęli śmiechem, a zaraz za nimi widownia. — Bleed it out!
Natalie spojrzała na nich ze szczerym zainteresowaniem.
— Co oni znowu wymyślili?
Mięta zaczął grać na gitarze, a uczniowie wybijali rytm, klaszcząc, co idealnie wpasowało się w piosenkę. Dragon zaczął rapować, pozostawiając refren Czarnemu.

I bleed it out,
Digging deeper just to throw it away.
I bleed it out,
Digging deeper just to throw it away.
I bleed it out,
Digging deeper just to throw it away,
Just to throw it away,
Just to throw it away
[Linkin Park – Bleed it out]


Ludzie wiwatowali jak oszaleli. Natalie darła się razem z nimi.
— Nagrywamy to na płytę — powiedziała, gdy zeszli ze sceny. — I następnym razem, jeśli coś skomponujecie, dajcie znak.
— Możesz pożałować swojej decyzji — stwierdził Kevin.
To był koniec imprezy.

Harry siedział w pokoju wspólnym Gryffindoru razem z Kizzy, Marlą, Rogerem, Patricem, Mią oraz przyjaciółmi z Hogwartu. Hogwartczycy próbowali robić zadania, jednak pozostali skutecznie im to uniemożliwiali. A konkretniej Kizzy. Gadała, gadała i gadała, a oni nie mogli się skupić. Kiedy Harry chyba po raz dziesiąty czytał jedno zdanie i nic z niego nie zrozumiał, przerwał jej wywód.
— Kizuś?
— Nie przerywa się — fuknęła.
— Ale żeby tobie nie przerwać, a chcieć coś powiedzieć, to musiałbym czekać jakieś dwie godziny.
— No wiesz! — Zdzieliła go poduszką w łeb. — Co chciałeś?
— Czy mogłabyś, tak chociaż na chwilę... zamknąć się — powiedział delikatnie. — Bo wiesz... my tu mamy takie coś jak zadania domowe.
— Od kiedy jesteś takim pilnym uczniem, co?
Czarny westchnął.
— Skoro chcesz być wredna pod tym względem dla mnie, to może daj im coś zrobić? — wskazał głową na przyjaciół.
— Ale... aaa... sorki — uśmiechnęła się do nich przepraszająco.
Czarny jęknął cicho, gdy dziewczyna zaczęła mówić tak, żeby on usłyszał, a reszta nie. Stwierdził, że nie będzie jej słuchał i skupi się na zadaniu, bo nie chciał dostać szlabanu za nieodrobione zadanie. Marla zachichotała cicho, gdy Czarny niepostrzeżenie rzucił zaklęcie wyciszające na nią i siebie. 
— Jeszcze możesz iluzję rzucić — powiedziała ze słodką minką. Czarny zerknął na nią z iskierkami w oczach. — Ale po zadaniu — dodała na koniec, a Harry zrobił minę zbitego psa.
Położyła głowę na jego ramieniu, patrząc, co pisze. Musiała przyznać, że ma niezłe tempo, gdy pisał bez przerwy jednym ciągiem, nawet nie zaglądając do książki. Postawił ostatnią kropkę i zerknął ukradkiem na dziewczynę. Uśmiechnęła się lekko.
— Posiedzimy do premiery i wychodzimy — szepnęła.
Westchnął i ściągnął zaklęcie.
— ... myślisz, że dobrze zrobiłam? — spytała Kizzy.
— Co? Tak, tak. Dobrze — odpowiedział, a Marla mruknęła cicho: ups.
— Nie słuchałeś mnie — oburzyła się.
— Ale przynajmniej zrobiłem zadanie.
Uchylił się przed poduszką.
— Jeszcze ten cholerny szlaban — mruknął Alex.
Czarny stęknął żałośnie i spojrzał przepraszająco na Marlę, która westchnęła.
— Za co znowu? — spytała.
— Ten do końca roku — wymamrotał.
— Co zrobiliście? — wyszczerzył się Patric.
— Schlaliśmy się w trzy dupy i pijani poszliśmy na śniadanie. Dyrektorka zauważyła nas jak już spaliśmy: Alex na ławce, Czarny z głową w talerzu, a ja na ziemi — odpowiedział Jay.
Goście roześmiali się szczerze, lecz ucichli, kiedy w radiu słyszeli głos spikera:
— A teraz coś dla fanów rocka i zespołu z Hogwartu. Jest z nami Natalie Liroff, która pomaga chłopakom z zespołu Złodzieje Serc i nadzoruje prace nad płytą. Jak idzie? Czy jest już znana data premiery?
— Prace idę pełną parą. Płyta jest już prawie gotowa. Przewidujemy, że trafi do sprzedaży na koniec maja.
— Czy to prawda, że płyta zostanie wydana także w świecie mugoli, a chłopaki planują rozwijać swoją karierę również u nich?
— Tak. Zgodnie uznaliśmy, że nie ma sensu ograniczać się w tym temacie, dlatego został nagrany teledysk do P5hng me axwy, który trafi do kilku mugolskich stacji telewizyjnych. Poza tym singiel Numb już niedługo również zostanie rozpowszechniony w mugolskich rozgłośniach radiowych.
— Dzisiejszego dnia poznamy piosenkę New Divide, która promuje płytę. Doszły do nas informacje, że również do niej został nagrany teledysk.
— Potwierdzam tę informację. Chłopaki ciężko pracowały nad piosenką i video, żeby tym razem rozpowszechnić ją równocześnie w świecie czarodziei i mugoli. New Divide ma wypromować krążek pod takim właśnie tytułem.
— Jakieś szczegóły na temat płyty?
— Wstępnie ma być na niej trzynaście piosenek, jednak ilość może się zwiększyć, bo nadal pada mnóstwo ciekawych pomysłów, które chcielibyśmy zrealizować. Utrzymana będzie w stylu rocka, chociaż pojawią się elementy rapu.
— Więc musimy cierpliwie czekać na płytę. Dziękuję za rozmowę.
— Również dziękuję.
— A teraz wspomniany wcześniej utwór. New Divide!

I remembered black skies
The lightning all around me...

— Szczerze wam powiem, że tą piosenką pobiliście nawet Numb — stwierdził Alex z uznaniem.
— Nie idę na szlaban — powiedział Harry, widząc Marlę strzelającą balonami z gumy do żucia.
Wyglądała... kusząco. Uśmiechnęła się szeroko, a Czarny stwierdził, że zaraz nad sobą nie zapanuje, ponieważ w jego głowie pojawiło się mnóstwo nieprzyzwoitych myśli.
— Wiesz co? — rzekł. — Idziemy się TERAZ przejść.
Chwycił ją za rękę i wyprowadził z pokoju Gryfonów odprowadzony chichotami pozostałych. Marla mrugnęła do nich z uśmiechem.
— Co zrobiłaś z moją spokojną Marlą? — zapytał, gdy portret wrócił na swoje miejsce.
— Sama momentami się zastanawiam — zaśmiała się, wpadając do pierwszego lepszego pomieszczenia.
Po zatrzaśnięciu drzwi Czarny przyciągnął ją do siebie i wpił się w jej wargi. Odwzajemniła pocałunek z zachłannością. Nie odrywając się od ust chłopaka, Marla usiadła na biurku. Jej dłonie odnalazły guziki jego koszuli. Pierwszy... drugi... Usta Czarnego zjechały na jej szyję. Przyciągnęła go do siebie jeszcze bardziej i oplotła nogami w pasie, a jej oddech lekko przyspieszył. Jego ruchy były delikatne i pełne ciepła. Nie mogła mu się oprzeć. Jej bluza spadła na ziemię, więc została w koszulce. Zdołała zaledwie rozpiąć górę jego koszuli, kiedy drzwi otworzyły się. Odsunęli się od siebie, lecz Czarny był uwięziony w nogach Marli, dlatego nadal byli wplecieni w siebie. W drzwiach stanęła grupka Krukonek, jednak chłopak nie był w stanie ich zobaczyć, ponieważ stał tyłem do nich. Spojrzał na Marlę, która tłumiła śmiech. 
— S-s-sorry — wyjąkały Krukonki zgodnie i szybko wyszły, zatrzaskując drzwi.
Harry i Marla wybuchnęli śmiechem.
— Największe plotkary w Hogwarcie — rzekła dziewczyna. — Cała szkoła zaraz będzie wiedzieć, co my tu robiliśmy.
— My tylko wyrażamy swoją miłość — powiedział konspiracyjnym szeptem.
Parsknęli śmiechem. Zapięła guziki jego koszuli i pocałowała jeszcze raz.
— Gdzie ty byłaś przez te pięć lat? — powiedział cicho w jej usta. — Jak mogłem cię nie zauważać?
Przytuliła się do niego, przymykając powieki. Pocałował ją w głowę, zatapiając się w jej pachnących rumiankiem włosach.
— Jak ja mogłem bez ciebie żyć? — Podniosła głowę, patrząc mu w oczy. — Kocham cię — dodał miękko na koniec.
W odpowiedzi ujęła jego twarz w dłonie i pocałowała czule.
— Ja ciebie też — szepnęła i przytuliła go ponownie.

Tak jak się domyślili, ludzie zaczęli rzucać im głupie spojrzenia, jakby w klasie robili nie wiadomo co, a plotkary jeszcze bardziej to ubarwiły. Okazało się, że rzeczywiście trochę pozmieniały fakty i Harry o wszystkim dowiedział się od rozbawionego Jaya.
— Co ty tam wyprawiałeś w klasie z Marlą?
— O czym ty mówisz? — zapytał zdumiony, a Kizzy zachichotała.
— Coś nam się obiło o uszy, że zostaliście nakryci — zaśmiał się Alex.
— Tylko się całowaliśmy — wywrócił oczami.
— Tylko? Słyszeliśmy bardziej pikantne szczegóły. — Kizzy sugestywnie uniosła brwi z uśmieszkiem.
— To znaczy? — zaniepokoił się.
— Brak górnych części ubrań.
Harry milczał przez chwilę, a później parsknął śmiechem.
— Marla! — krzyknął do dziewczyny, która rozmawiała z Mią, Hermioną i Ronem w drugiej części pokoju dla gości. Spojrzała na niego pytająco. — Te idiotki, które nakryły nas w klasie rozpuściły plotkę, że paradowaliśmy bez górnych części ubrań.
— Żartujesz.
— Właśnie mi powiedzieli — odparł z rozbawieniem.
Zrobiła zawiedzoną minę.
— Nawet nie zdążyłam zobaczyć twojej klaty. — Wszyscy parsknęli śmiechem. — Co z tym robimy?
Czarny uśmiechnął się jak Huncwot i uniósł brew.

Marla w krótkiej spódniczce i prześwitującej bluzce zrobiła furorę wśród uczniów, kiedy w takim stroju pokazała się na kolacji. Pewnym krokiem podeszła do samotnie siedzącego Czarnego i bezceremonialnie usiadła mu na kolanach. Harry był bardziej niż chętny, kiedy zachowywała się prowokująco, mocno się do niego tuląc i raz po raz całując. Cicho coś do siebie mówili. Wszyscy myśleli, że śmieją się z tego, co sobie mówią na ucho, ale oni nabijali się uczniów, co chwilę wskazując nową osobę ze skretyniałą miną. Marla, na oczach całej szkoły, wpiła się w usta Czarnego. I tak przez całą kolację.
— Coś im odbiło — stwierdził któryś z uczniów.
— Nam? Nie — odpowiedziała Marla i zeszła z Harry’ego.
— Tylko chcemy udowodnić, że ktoś ma nieudane życie seksualne — dodał Czarny z mściwym uśmieszkiem, patrząc na plotkary.
Kilka osób zakrztusiło się tym, co miało w ustach, a Krukonki wyglądały na speszone.
— No przepraszam bardzo, ale jeśli ktoś aż nadto przejmuje się życiem innych, to chyba coś znaczy — rzekła Marla. — A poza tym...
— ... odejmuje z innych ubrania...
— ... dodaje coś od siebie...
— ... rozpowiada innym niestworzone rzeczy...
— ... i jeszcze chyba mama nie nauczyła, jak się robi dzieci, to mówi się trudno — zakończyła Marla.
Krukonki poczerwieniały jak buraki, a Harry i Marla wymienili zadowolone spojrzenia. 
— I tak kończą się plotki wyssane z palca, prawda, dziewczyny? — spytała zimno dziewczyna.
Zawstydzone plotkary spuściły spojrzenia. Czarny i Marla wyszli, odprowadzeni oklaskami.

Piosenka New Divide już w ciągu trzech dni stała się jedną z najpopularniejszych piosenek w świecie mugolskim i magicznym. W obu wymiarach była na szczytach list przebojów. Przyniosła Złodziejom olbrzymie zyski materialne, jednak to nie było dla nich najważniejsze. Na pierwszym miejscu stawiali to, że dają coś od siebie dla fanów rocka. Stali się jednym z najbardziej popularnych zespołów na świecie. Dostali także kilka propozycji koncertów, jednak z tym postanowili zaczekać do wakacji. W radiu mówiono o nich bardzo często, a chłopcy chodzili cali w skowronkach. 
— Mam jako chrześniaka wielką gwiazdę rocka — rzekł z dumą Syriusz, gdy ogłoszono w radiu, że piosenka New Divide wyprzedziła Fatalne Jędze w rankingu najlepszych piosenek czarodziejskich zespołów.
Złodzieje na każdym kroku spotykali się też z krytyką, ale niezbyt się nią przejmowali. Kiedy czarodzieje zorientowali się, kto wstępuje w teledysku i kto jest głównym wokalistą, gazety oszalały. Harry nie miał jednak zielonego pojęcia, co się działo w domu Dursleyów, gdy zobaczyli go na ekranie telewizora. A działo się sporo.
Max, Kevin, Will, Cary i Bruce stali się prawie tak samo sławni jak Czarny. W szkole mieli niezłe powodzenie, tak jak poza nią.
— One lecą tylko na kasę — westchnął Mięta, gdy sowią pocztą przyszło do niego kilkanaście listów od wielbicieli.
— Rany boskie, trzymajcie mnie! — jęknął Świstak. — Jakaś czterdziestolatka wyznaje mi miłość!
Czarny aktualnie trzymał się za głowę, a Marla, która czytała list razem z nim, śmiała się jak opętana. Był to kolejny poranek, gdy każdy ze Złodziei dostał stertę listów.
— Co napisała? — zachichotał Jay.
— Napisał — poprawił go odruchowo Harry.
— Gej?! — krzyknął Will rozbawiony.
Kiwnął głową, a wszyscy wybuchnęli śmiechem.
— No co masz taką minę? — zachichotała Ket.
— No wiesz... Nie co dzień jakiś homoseksualista twierdzi, że w teledysku wygląda się słodko — powiedział zażenowany.
Ponownie ryknęli śmiechem.
Kariera kwitła, ale oni siedzieli w szkole, spędzając czas na nauce.

Nadszedł długo wyczekiwany mecz quidditcha, który miał rozstrzygnąć, który dom zdobędzie puchar. Walkę pomiędzy Gryffindorem i Ravenclawem miała obejrzeć cała szkoła wraz z gośćmi. Harry wygłosił w szatni mowę, a później wyszli na boisko powitani brawami. Po chwili wszyscy dryfowali nad murawą boiska, a gra się rozpoczęła.
— Kafla łapią Krukoni! — Seamus jak zwykle komentował przebieg meczu. — Beck pędzi w stronę bramek Gryfonów, ale obrywa tłuczkiem! Kafla przejmują Gryfoni! Weasley podaje do Robins! Thomas! Robins! Lwy tracą piłkę! Ale już ją mają z powrotem! Ale cóż to?! Szukający Gryfonów dostrzegł znicza już w pierwszej minucie meczu finałowego! I... TAK! Gryffindor wygrywa i zdobywa Puchar Quidditcha! Sto pięćdziesiąt do zera! Nokaut!
Rozległ się głośny ryk, chociaż niektórzy jęczeli na tak mało emocji. Drużyna Gryfonów rzuciła się na śmiejącego się Harry'ego. Wychowankowie domu Lwa chwycili ich na ręce, gdy tylko wylądowali na ziemi, a później zanieśli do McGonagall. Kobieta z wielkim uśmiechem przekazała puchar kapitanowi. Ten uniósł go do góry z radością wypisaną na twarzy. Gryffindor ryknął ze szczęścia Czarny przekazał puchar dalej.
Efektem końcowym wygranej byli pijani Gryfoni leżący gdzie tylko się dało. Nikt nie wiedział, że setki kilometrów dalej, pewien czarnoksiężnik planuje coś, co wywróci życie Wybrańca do góry nogami.

Dwa tygodnie, które goście spędzili w Hogwarcie, minęły bardzo szybko. Został im ostatni dzień, a Kizzy była przygnębiona. Nie chciała znowu rozstawać się z Harrym. Przywiązała się do niego jak do nikogo innego. Marla nie była o nią zazdrosna, ponieważ wiedziała, że Czarny traktuje ją podobnie jak Hermionę i nie miała wątpliwości, że Kizzy uznaje Harry’ego za swojego brata.
Czarny razem z Hermioną i Marlą siedział w pokoju obcokrajowców. Gryfonka rozmawiała z Rogerem, a Krukonka z Mią. Do Harry'ego, jak zwykle, dosiadła się Kizzy.
— Nie chcę wyjeżdżać — szepnęła. — Chcę zostać z tobą. W tamtej szkole nikogo nie mam. Nie mam takiego przyjaciela jak ty. — Głos się jej załamał i zaczęła płakać.
— Nie lubię jak płaczesz — mruknął i przygarnął ją w swoje ramiona.
Rozpłakała się na dobre. Nie sądziła, że kiedykolwiek znajdzie swoją bratnią duszę. Kochała go jak brata, którego nigdy nie miała. Chciała zostać z nim tutaj, w Hogwarcie. Pragnęła mieć przy sobie kogoś bliskiego. Kogoś, kto zawsze pocieszy i przytuli. Kogoś, kto milczy, gdy słowa będą niepotrzebne. Kogoś, kto rozbawi, gdy nie dzieje się dobrze. Wśród rodziny miała tylko babcię, którą kochała nad życie i to ona uczyła ją ojczystego języka.
— Skończę szkołę i przeprowadzę się do Anglii razem z babcią — rzekła, ocierając łzy. — Arabia to nie jest moje miejsce. Chcę wrócić tu, gdzie się urodziłam i wychowałam.
Czarny uśmiechnął się lekko.
— Jesteś pewna?
Pokiwała stanowczo głową.
— Będę tam, gdzie powinnam być, blisko ciebie i babci. Nic więcej nie potrzebuję.
Czarny rozłożył ramiona, a ona wtuliła się w niego.
— W końcu znajdę swoje miejsce. Muszę tylko wytrzymać półtora miesiąca.

W końcu nadszedł czas na pożegnania. Tym razem Kizzy nie płakała. Myśl, że wróci do Harry'ego za półtora miesiąca, podnosiła ją na duchu. Czarny uśmiechnął się do niej, gdy chwytała za świstoklik.
— Pamiętaj: będę w wakacje.
W następnej chwili zniknęła razem z dziewczynami z zespołu, które pojawiły się w Hogwarcie razem z nią. Czarnemu zszedł z twarzy uśmiech.
— Jeżeli dożyję — mruknął do siebie.
Alex spojrzał na niego smutno, a później poklepał go po ramieniu.
— Skopiesz mu tyłek — powiedział jedynie.
Czarny uśmiechnął się lekko. Z takimi przyjaciółmi mógł iść na koniec świata.

1 komentarz:

  1. Witam,
    boskie, wspaniałe, Jay i jego wyciąganie informacji od Harrego, co Riddle planuje takiego?
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń