Dzień powrotu do Hogwartu jak
zwykle rozpoczął się chaosem. Wszyscy biegali po domu w poszukiwaniu ostatnich
zaginionych rzeczy, pani Weasley krzyczała raz po raz, a matka Syriusza co
chwilę wyłaniała się zza zasłony, żeby obrzucić kogoś błotem. Wreszcie wszyscy
stawili się na korytarzu, który w końcu opustoszał. Na peronie 9 i ¾ spotkali
się z Jayem i Alexem oraz ich rodzinami, które postanowiły odprowadzić swoje
pociechy. Uczniowie żegnali się ze swoimi bliskimi i witali się z przyjaciółmi.
Słychać było pohukiwanie sów, głośne śmiechy i piski radości. Pani Weasley
przygarnęła młodzież w swoje ramiona.
— Dzieci — zaczęła, a Ron
prychnął na takie stwierdzenie — nie włóczcie się po nocach i po Zakazanym Lesie
— Harry i Ron wymienili znaczące spojrzenia — dobrze się uczcie — Ron
chrząknął, a Harry podrapał się po głowie — nie rozrabiajcie — Harry nie mógł
powstrzymać huncwockiego uśmieszku, na co Syriusz i Remus wymienili spojrzenia
— i uważajcie na siebie.
— Mamo, my zawsze na siebie
uważamy — odpowiedział Ron z oburzeniem.
— I co chwilę wpadacie w kłopoty!
— naskoczyła na niego. — Nie chcę znowu dostać listu, że pofrunęliście
samochodem do Hogwartu!
Jay i Alex wybuchnęli śmiechem.
Łapa spojrzał na Harry’ego, który uśmiechnął się i wzruszył ramionami.
— Hermiono, pilnuj ich.
Dziewczyna pokiwała głową, a gdy
pani Weasley skupiła się na rozmowie z Tonks, mruknęła:
— Ich pilnować? Prędzej pociągną
mnie za sobą…
Ron i Harry wyszczerzyli się do
niej znacząco, więc westchnęła.
Konduktor dał znać, że zaraz
rusza, dlatego wszyscy zaczęli wchodzić do pociągu. Pociąg ruszył. Państwo
Weasley pomachali im, a później zniknęli z pola widzenia. Remus, Syriusz i
Tonks ruszyli do przedziału dla nauczycieli, a Ron i Hermiona poszli za nimi,
żeby zająć się obowiązkami prefektów. Harry, Jay, Ginny i Alex z kolei
skierowali swoje kroki w przeciwnym kierunku, żeby znaleźć dla siebie jakiś
przedział. Gdy mijali kolejne osoby, rozlegały się za nimi szepty, niekiedy
wytykano Harry’ego palcami i bezczelnie się na niego gapiono. Czasami ktoś się
z nim witał. Z przedziału, do którego chcieli zajrzeć, wyłoniła się jakaś
dziewczynka, zapewne pierwszoroczna. Kiedy zobaczyła Harry’ego, pisnęła i
schowała się. Harry stanął w miejscu jakby go grom strzelił, a Alex, Jay i
Ginny wybuchnęli śmiechem. Chłopak uniósł brwi w geście zdziwienia i ruszył
dalej. Natknął się na przedział, w którym siedzieli Neville, Luna, Dean i
Seamus, więc postanowili do nich dołączyć. Jay i Alex zapoznali się z Deanem i
Seamusem, których widzieli pierwszy raz w życiu.
Po jakimś czasie odnaleźli ich
Ron i Hermiona. Chłopak standardowo zabrał się za jedzenie, dołączając do Jaya.
Alex spojrzał na obu pałaszujących chłopaków i oznajmił:
— Może zróbmy konkurs, który z
was zje więcej i się przy tym nie zrzyga?
— Dzisiaj nie poznalibyśmy wyniku
— podsumował Harry, na co cały przedział wybuchnął śmiechem.
Jay wystawił w jego stronę
środkowy palec, nie mogąc nic powiedzieć, bo miał pełne usta. Wszyscy spojrzeli
w stronę drzwi, które się otworzyły. Chłopcy z Gryffindoru niemal natychmiast
zerwali się ze swoich miejsc, widząc Crabbe’a i Goyle’a. Jay zamarł z
policzkami jak chomik, obserwując sytuację.
— Zatruwacie powietrze. Na razie
— powiedział chłodno Harry.
— Nie da się zatruć powietrza,
które już jest zatrute przez szlamy — odpowiedział Crabbe.
Ron wyrwał się do przodu, ale Harry
zdążył go zatrzymać. Słowo szlamy
zadziałało na Alexa i Jaya, którzy zerwali się do pionu gotowi do bójki. Crabbe
i Goyle przenieśli na nich spojrzenia i zmrużyli oczy, nie znając twarzy nowych
uczniów, jednak doskonale wiedzieli, że nie mają szans w starciu z tyloma
osobami. Na powrót przenieśli spojrzenia na Harry’ego, który nie spuszczał z
nich wzroku.
— Lepiej uważaj, bo komuś może
przypadkiem stać się krzywda — syknął Crabbe. — Wet za wet, Potter.
Harry wiedział, że chłopak ma na
myśli Dracona i domyślił się, że oni również obwiniają go o śmierć Ślizgona. Za
sobą poczuł, że jego przyjaciele gotowi są do ataku. Jay pociągnął nosem.
— Alex, coś tu śmierdzi, czujesz?
— Rzeczywiście. To zapach
debilizmu. Chyba trzeba usunąć przyczynę tego smrodu.
— Najlepiej przez okno.
Wbili spojrzenia w Ślizgonów.
Rozwścieczony Crabbe przeniósł ponownie wzrok na Harry’ego.
— Pożałujesz — warknął jeszcze i
obaj wyszli.
— Co to za durnie? — zapytał Jay,
gdy Ron zatrzasnął za nimi drzwi przedziału.
— Kumple Malfoya — odpowiedział
Harry ze skrzywieniem.
— To ten, którego zabił ojciec i
zwalił to na ciebie?
— Taa…
Gdy się odwrócił, zobaczył
zdumione spojrzenia Deana i Seamusa. Machnął jedynie ręką, dając znać, że
lepiej o tym nie mówić.
Reszta podróży minęła im w
spokoju. Wreszcie pociąg zaczął zwalniać, aż w końcu zatrzymał się w Hogsmeade.
Rozległ się szum, gdy uczniowie wychodzili z przedziałów. Stanęli na peronie.
— Pirszoroczni, do mnie!
Pirszoroczni!
Harry spojrzał na Jaya i Alexa z
lekkim uśmieszkiem.
— Wy czasami nie powinniście
popłynąć łódkami z pierwszorocznymi?
Ron parsknął cichym śmiechem. Jay
i Alex spojrzeli na Harry’ego ze zdumieniem.
— Chyba cię poje*ało — stwierdził
Jay i ruszył do powozu.
Harry, śmiejąc się, poszedł za
nimi wraz z Ronem, Ginny i Hermioną. W sali wejściowej dorwała ich McGonagall.
— Williams i Jonson, dlaczego nie
przypłynęliście razem z pierwszorocznymi?!
Harry odwrócił się, żeby się
zaśmiać.
— Hagrid wołał tylko
pierwszorocznych, a przecież my będziemy na siódmym roku — oznajmił logicznie
Alex.
Kobieta wbiła w niego spojrzenie,
jednak tego nie skomentowała.
— Dołączcie do pierwszorocznych.
Musimy was przydzielić.
Odeszła w stronę kolejnych wchodzących
uczniów.
— Jayuś, musiś iść z dzieciaćkami
w twoim wieku. — Harry pogłaskał Jaya po głowie, udając głos małego dziecka.
— Potter — powiedział Jay przez
zaciśnięte zęby, słysząc śmiechy przyjaciół. — Po uczcie masz taki wpie*dol, że
się nie pozbierasz.
Zdzielił Harry’ego w łeb i
odszedł wraz z chichrającym się Alexem. Reszta ruszyła do Wielkiej Sali, nadal
się podśmiechując. Usiedli przy stole pod spojrzeniami wielu uczniów, którzy ze
zdumieniem dostrzegli zmiany w wyglądzie Harry’ego. Jedna z młodszych uczennic przystanęła
i spojrzała na niego z rumieńcem, czego nie zauważyły jej koleżanki. Powpadały
na siebie i wylądowały na podłodze. Rozległy się śmiechy uczniów, a Ron
wybuchnął niepohamowanym chichotem. Wszystkie zarumieniły się po czubki uszu.
Dziewczyna, która spowodowała zamieszanie, zerknęła na Harry’ego czerwona jak
piwonia i uciekła. Ginny odprowadziła ją wzrokiem, a później wymieniła
spojrzenie z Hermioną. Harry nie dostrzegł tej sytuacji, bo mówił coś do Rona,
który wycierał łzy.
Do sali weszli pierwszoroczni
prowadzeni przez Slughorna. Młodych uczniów było dwa razy więcej niż zwykle.
Jay i Alex weszli na końcu, czym wywołali spore zamieszanie. Sala ucichła
zupełnie, gdy powstała dyrektorka.
— Witam was, drodzy uczniowie!
Jak co roku zaczniemy od przydzielenia pierwszorocznych uczniów do ich domów.
Na siódmy rok dołączy również dwójka nowych uczniów. Profesorze Slughorn…
Slughorn wniósł do pomieszczenia
Tiarę Przydziału i położył ją na taborecie. Wszyscy czekali na pieśń, która
początkowo nie różniła się od tych śpiewanych w pierwszych latach szkoły, lecz
koniec zaskoczył wszystkich:
Niebezpieczne czasy nadeszły,
Zło nadciąga z każdej strony,
Ale świat wybawić może
Uczeń tejże szkoły.
Śmierć, rozpacz, roztargnienie
Wypełni życie wielu,
Lecz wtedy pomoc przybędzie,
Legendarne Anioły.
Nową posiądzie moc
Ten, który biały jest.
Rozstrzygnie losy wrogów dwóch
Lecz zło jeszcze nie zginie.
Pojawi się kolejny
Następca zła.
Być może i groźniejszy
Wystawi swego kła.
Lecz teraz do dzieła!
Na głowę mnie wkładajcie.
Jam jest Myśląca Tiara,
Los wam wyznaczę na starcie.
Na sali panowała głucha cisza.
Wszyscy wbijali zaskoczone spojrzenia w magiczny kapelusz. Po chwili rozległy
się pierwsze szepty, aż wreszcie zapanował szum. Wiele osób wbijało spojrzenia
w Harry’ego, który patrzył na Tiarę Przydziału z dziwną miną.
— Się rozgadała — mruknął Ron.
Slughorn chrząknął głośno i
wszyscy po chwili ucichli.
— Kiedy wyczytam imię i nazwisko,
osoba ta siada na stołku i nakłada Tiarę Przydziału na głowę — oznajmił
nauczyciel eliksirów. — Jonson, Jay!
Jay rozgarnął młodych uczniów na
boki, żeby przejść między nimi. Włożył na głowę tiarę, która natychmiast
krzyknęła:
— GRYFFINDOR!
Jaya przywitały oklaski i okrzyki
Gryfonów. Pewnym krokiem i z uśmieszkiem na ustach podszedł do stołu. Z Harrym
przybili sobie żółwiki, a później usiadł obok niego, co zdziwiło pozostałych
uczniów.
— Williams, Alex!
Alex siedział na taborecie chwilę
dłużej, a później tiara oznajmiła:
— GRYFFINDOR!
Jay roześmiał się, gdy Alex
przysiadł się do niego z wyszczerzem od ucha do ucha. Do przydziału przystąpili
pierwszoroczni.
— Szybciej… Głodny jestem —
niecierpliwił się Ron.
— Ron! — syknęła Hermiona
karcącym głosem. — To jedna z ważniejszych tradycji Hogwartu, a ty myślisz
tylko o jedzeniu!
— Zawsze mogę zacząć jeść te karzełki,
które czekają na przydział.
Harry, Jay, Alex i Ginny stłumili
śmiechy. W końcu na stołach pojawiły się potrawy. Ron spojrzał na stół z
uwielbieniem i rzucił się jak wilk na miskę z ziemniakami. Hermiona wysłała mu
karcące spojrzenie, jednak powstrzymała się przed komentarzem. Rozległ się gwar
rozmów, stukanie sztućców i dźwięk odstawianych kubków. Gdy wszyscy się najedli,
ponownie wstała dyrektorka.
— Drodzy uczniowie! Chciałabym
przedstawić wam nowych nauczycieli. Profesorami obrony przed czarną magią
zostają Nimfadora Tonks i Remus Lupin.
Wybuchły głośne wiwaty, gdy
uczniowie usłyszeli, że nauczycielem ponownie zostaje Lupin. Mężczyzna uśmiechnął
się ciepło do uczniów.
— Profesor Tonks będzie nauczała
klasy od jeden do cztery, a profesor Lupin piąte, szóste i siódme.
Harry zaczął się zastanawiać, jak
uczniowie zareagują na to, że nauczycielem będzie Syriusz znany jako morderca.
Co prawda w Proroku Codziennym
pojawiła się informacja o jego niewinności, ale trudno zatrzeć tak poważne
zarzuty.
— Nowym profesorem transmutacji
zostaje Syriusz Black.
Zapanowała cisza, więc Harry i
Jay wymienili spojrzenia i wraz z Ronem, Alexem, Hermioną, Ginny i Nevillem
zaczęli klaskać jako pierwsi. Szybko dołączyły do nich kolejne osoby. Syriusz
mrugnął z rozbawieniem na grupki przyjaciół.
— Z tego względu, że przejęłam
obowiązki dyrektora szkoły, nie mogę zajmować się opieką domu, dlatego nowym
opiekunem Gryffindoru zostaje profesor Black.
Zapadła kolejna fala milczenia.
— On opiekunem? — wydusił Harry i
wybuchnął śmiechem.
Na szczęście szybko został
zagłuszony przez oklaski dochodzące od stołu Gryffindoru. Łapa wysłał swojemu
chrześniakowi groźne spojrzenie. Harry nadal wycierał łzy, gdy już wszyscy
ucichli.
— Razem z innymi nauczycielami
postanowiliśmy zorganizować Kluby Pojedynków dla wszystkich uczniów. Terminy
będą podawane na tablicach w waszych pokojach wspólnych, a opiekunami Klubów
będą nauczyciele obrony przed czarną magią. Szkoła będzie nadzorowana przez
aurorów, którzy po godzinie dwudziestej zajmą się patrolowaniem korytarzy. O
tej godzinie każdy z uczniów powinien znajdować się w swoim dormitorium.
Kapitanowie drużyn quidditcha muszą dopilnować, aby każdy trening był
nadzorowany przez któregoś z nauczycieli bądź aurora. Wstęp do Zakazanego Lasu
jest zabroniony, jak sama nazwa wskazuje. Woźny, pan Filch, pragnie
przypomnieć, że produkty Magicznych Dowcipów Weasleyów są zakazane, podobnie
jak wiele innych rzeczy. Lista zakazanych przedmiotów jest wywieszona na drzwiach
gabinetu pana Filcha. Proszę prefektów o odprowadzenie pierwszorocznych do
dormitoriów i zapoznanie ich z zasadami panującymi w szkole. Dobranoc.
Wszyscy zaczęli wstawać ze swoich
miejsc.
— Ron, rusz się! — krzyknęła
Hermiona.
— Już, już — mruknął. —
Dzieciaczki!
— Jakie dzieciaczki?! — oburzył
się jeden z nowych Gryfonów.
— Wolisz karzełki? — odparował
Ron.
Hermiona i Ron zajęli się
zbieraniem wszystkich pierwszorocznych, aby odprowadzić ich do pokoju
wspólnego. Harry, Ginny, Jay i Alex ruszyli do wyjścia.
— Hasło? — zapytała sennym głosem
Gruba Dama, gdy dotarli na miejsce.
— Czekoladowe pieguski.
Okazało się, że dostawione łóżko,
które Harry dostrzegł po ślubie Hagrida, było przeznaczone dla Alexa, który już
wtedy był zapisany do Hogwartu. Postawiono kolejne po tym, jak do Hogwartu
dołączył Jay.
Trafiłem na Twojego (? ) Starego bloga ( z 2008). Czytam od 5 godzin i jestem na 77 rozdziale. Wciąga :D Widzę że tutaj piszesz to od Nowa trochę ładniejszy językiem :P Jak tam przeczytam wszystko to wrócę tutaj więc pisz ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Niedawno natrafiłam na bloga. Muszę przyznać, że bardzo mi się podoba. Po kilku rozdziałach leżałam na stoliku i nie wstawałam, tak się śmiałam. Ogólnie ten rozdział jest świetny. Czekam na następny i życzę weny :-)
OdpowiedzUsuńWitam,
OdpowiedzUsuńrok zapowiada się niezwykle ciekawie, Jay i Alex trafili do Gryfindoru...
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Basia
Było dostawione łóżko na weselu dla Alexa, ale skąd mogli widzieć, że trafi do gryfonów? Mała nieścisłość. W końcu to tiara decyduje.
OdpowiedzUsuńMagia
Usuń