sobota, 4 lipca 2015

I. Rozdział 40 - Powrót do Hogwartu

Dzień powrotu do Hogwartu jak zwykle rozpoczął się chaosem. Wszyscy biegali po domu w poszukiwaniu ostatnich zaginionych rzeczy, pani Weasley krzyczała raz po raz, a matka Syriusza co chwilę wyłaniała się zza zasłony, żeby obrzucić kogoś błotem. Wreszcie wszyscy stawili się na korytarzu, który w końcu opustoszał. Na peronie 9 i ¾ spotkali się z Jayem i Alexem oraz ich rodzinami, które postanowiły odprowadzić swoje pociechy. Uczniowie żegnali się ze swoimi bliskimi i witali się z przyjaciółmi. Słychać było pohukiwanie sów, głośne śmiechy i piski radości. Pani Weasley przygarnęła młodzież w swoje ramiona.
— Dzieci — zaczęła, a Ron prychnął na takie stwierdzenie — nie włóczcie się po nocach i po Zakazanym Lesie — Harry i Ron wymienili znaczące spojrzenia — dobrze się uczcie — Ron chrząknął, a Harry podrapał się po głowie — nie rozrabiajcie — Harry nie mógł powstrzymać huncwockiego uśmieszku, na co Syriusz i Remus wymienili spojrzenia — i uważajcie na siebie.
— Mamo, my zawsze na siebie uważamy — odpowiedział Ron z oburzeniem.
— I co chwilę wpadacie w kłopoty! — naskoczyła na niego. — Nie chcę znowu dostać listu, że pofrunęliście samochodem do Hogwartu!
Jay i Alex wybuchnęli śmiechem. Łapa spojrzał na Harry’ego, który uśmiechnął się i wzruszył ramionami.
— Hermiono, pilnuj ich.
Dziewczyna pokiwała głową, a gdy pani Weasley skupiła się na rozmowie z Tonks, mruknęła:
— Ich pilnować? Prędzej pociągną mnie za sobą…
Ron i Harry wyszczerzyli się do niej znacząco, więc westchnęła.
Konduktor dał znać, że zaraz rusza, dlatego wszyscy zaczęli wchodzić do pociągu. Pociąg ruszył. Państwo Weasley pomachali im, a później zniknęli z pola widzenia. Remus, Syriusz i Tonks ruszyli do przedziału dla nauczycieli, a Ron i Hermiona poszli za nimi, żeby zająć się obowiązkami prefektów. Harry, Jay, Ginny i Alex z kolei skierowali swoje kroki w przeciwnym kierunku, żeby znaleźć dla siebie jakiś przedział. Gdy mijali kolejne osoby, rozlegały się za nimi szepty, niekiedy wytykano Harry’ego palcami i bezczelnie się na niego gapiono. Czasami ktoś się z nim witał. Z przedziału, do którego chcieli zajrzeć, wyłoniła się jakaś dziewczynka, zapewne pierwszoroczna. Kiedy zobaczyła Harry’ego, pisnęła i schowała się. Harry stanął w miejscu jakby go grom strzelił, a Alex, Jay i Ginny wybuchnęli śmiechem. Chłopak uniósł brwi w geście zdziwienia i ruszył dalej. Natknął się na przedział, w którym siedzieli Neville, Luna, Dean i Seamus, więc postanowili do nich dołączyć. Jay i Alex zapoznali się z Deanem i Seamusem, których widzieli pierwszy raz w życiu.
Po jakimś czasie odnaleźli ich Ron i Hermiona. Chłopak standardowo zabrał się za jedzenie, dołączając do Jaya. Alex spojrzał na obu pałaszujących chłopaków i oznajmił:
— Może zróbmy konkurs, który z was zje więcej i się przy tym nie zrzyga?
— Dzisiaj nie poznalibyśmy wyniku — podsumował Harry, na co cały przedział wybuchnął śmiechem.
Jay wystawił w jego stronę środkowy palec, nie mogąc nic powiedzieć, bo miał pełne usta. Wszyscy spojrzeli w stronę drzwi, które się otworzyły. Chłopcy z Gryffindoru niemal natychmiast zerwali się ze swoich miejsc, widząc Crabbe’a i Goyle’a. Jay zamarł z policzkami jak chomik, obserwując sytuację.
— Zatruwacie powietrze. Na razie — powiedział chłodno Harry.
— Nie da się zatruć powietrza, które już jest zatrute przez szlamy — odpowiedział Crabbe.
Ron wyrwał się do przodu, ale Harry zdążył go zatrzymać. Słowo szlamy zadziałało na Alexa i Jaya, którzy zerwali się do pionu gotowi do bójki. Crabbe i Goyle przenieśli na nich spojrzenia i zmrużyli oczy, nie znając twarzy nowych uczniów, jednak doskonale wiedzieli, że nie mają szans w starciu z tyloma osobami. Na powrót przenieśli spojrzenia na Harry’ego, który nie spuszczał z nich wzroku.
— Lepiej uważaj, bo komuś może przypadkiem stać się krzywda — syknął Crabbe. — Wet za wet, Potter.
Harry wiedział, że chłopak ma na myśli Dracona i domyślił się, że oni również obwiniają go o śmierć Ślizgona. Za sobą poczuł, że jego przyjaciele gotowi są do ataku. Jay pociągnął nosem.
— Alex, coś tu śmierdzi, czujesz?
— Rzeczywiście. To zapach debilizmu. Chyba trzeba usunąć przyczynę tego smrodu.
— Najlepiej przez okno.
Wbili spojrzenia w Ślizgonów. Rozwścieczony Crabbe przeniósł ponownie wzrok na Harry’ego.
— Pożałujesz — warknął jeszcze i obaj wyszli.
— Co to za durnie? — zapytał Jay, gdy Ron zatrzasnął za nimi drzwi przedziału.
— Kumple Malfoya — odpowiedział Harry ze skrzywieniem.
— To ten, którego zabił ojciec i zwalił to na ciebie?
— Taa…
Gdy się odwrócił, zobaczył zdumione spojrzenia Deana i Seamusa. Machnął jedynie ręką, dając znać, że lepiej o tym nie mówić.
Reszta podróży minęła im w spokoju. Wreszcie pociąg zaczął zwalniać, aż w końcu zatrzymał się w Hogsmeade. Rozległ się szum, gdy uczniowie wychodzili z przedziałów. Stanęli na peronie.
— Pirszoroczni, do mnie! Pirszoroczni!
Harry spojrzał na Jaya i Alexa z lekkim uśmieszkiem.
— Wy czasami nie powinniście popłynąć łódkami z pierwszorocznymi?
Ron parsknął cichym śmiechem. Jay i Alex spojrzeli na Harry’ego ze zdumieniem.
— Chyba cię poje*ało — stwierdził Jay i ruszył do powozu.
Harry, śmiejąc się, poszedł za nimi wraz z Ronem, Ginny i Hermioną. W sali wejściowej dorwała ich McGonagall.
— Williams i Jonson, dlaczego nie przypłynęliście razem z pierwszorocznymi?!
Harry odwrócił się, żeby się zaśmiać.
— Hagrid wołał tylko pierwszorocznych, a przecież my będziemy na siódmym roku — oznajmił logicznie Alex.
Kobieta wbiła w niego spojrzenie, jednak tego nie skomentowała.
— Dołączcie do pierwszorocznych. Musimy was przydzielić.
Odeszła w stronę kolejnych wchodzących uczniów.
— Jayuś, musiś iść z dzieciaćkami w twoim wieku. — Harry pogłaskał Jaya po głowie, udając głos małego dziecka.
— Potter — powiedział Jay przez zaciśnięte zęby, słysząc śmiechy przyjaciół. — Po uczcie masz taki wpie*dol, że się nie pozbierasz.
Zdzielił Harry’ego w łeb i odszedł wraz z chichrającym się Alexem. Reszta ruszyła do Wielkiej Sali, nadal się podśmiechując. Usiedli przy stole pod spojrzeniami wielu uczniów, którzy ze zdumieniem dostrzegli zmiany w wyglądzie Harry’ego. Jedna z młodszych uczennic przystanęła i spojrzała na niego z rumieńcem, czego nie zauważyły jej koleżanki. Powpadały na siebie i wylądowały na podłodze. Rozległy się śmiechy uczniów, a Ron wybuchnął niepohamowanym chichotem. Wszystkie zarumieniły się po czubki uszu. Dziewczyna, która spowodowała zamieszanie, zerknęła na Harry’ego czerwona jak piwonia i uciekła. Ginny odprowadziła ją wzrokiem, a później wymieniła spojrzenie z Hermioną. Harry nie dostrzegł tej sytuacji, bo mówił coś do Rona, który wycierał łzy.
Do sali weszli pierwszoroczni prowadzeni przez Slughorna. Młodych uczniów było dwa razy więcej niż zwykle. Jay i Alex weszli na końcu, czym wywołali spore zamieszanie. Sala ucichła zupełnie, gdy powstała dyrektorka.
— Witam was, drodzy uczniowie! Jak co roku zaczniemy od przydzielenia pierwszorocznych uczniów do ich domów. Na siódmy rok dołączy również dwójka nowych uczniów. Profesorze Slughorn…
Slughorn wniósł do pomieszczenia Tiarę Przydziału i położył ją na taborecie. Wszyscy czekali na pieśń, która początkowo nie różniła się od tych śpiewanych w pierwszych latach szkoły, lecz koniec zaskoczył wszystkich:

Niebezpieczne czasy nadeszły,
Zło nadciąga z każdej strony,
Ale świat wybawić może
Uczeń tejże szkoły.
Śmierć, rozpacz, roztargnienie
Wypełni życie wielu,
Lecz wtedy pomoc przybędzie,
Legendarne Anioły.
Nową posiądzie moc
Ten, który biały jest.
Rozstrzygnie losy wrogów dwóch
Lecz zło jeszcze nie zginie.
Pojawi się kolejny
Następca zła.
Być może i groźniejszy
Wystawi swego kła.
Lecz teraz do dzieła!
Na głowę mnie wkładajcie.
Jam jest Myśląca Tiara,
Los wam wyznaczę na starcie.


Na sali panowała głucha cisza. Wszyscy wbijali zaskoczone spojrzenia w magiczny kapelusz. Po chwili rozległy się pierwsze szepty, aż wreszcie zapanował szum. Wiele osób wbijało spojrzenia w Harry’ego, który patrzył na Tiarę Przydziału z dziwną miną.
— Się rozgadała — mruknął Ron.
Slughorn chrząknął głośno i wszyscy po chwili ucichli.
— Kiedy wyczytam imię i nazwisko, osoba ta siada na stołku i nakłada Tiarę Przydziału na głowę — oznajmił nauczyciel eliksirów. — Jonson, Jay!
Jay rozgarnął młodych uczniów na boki, żeby przejść między nimi. Włożył na głowę tiarę, która natychmiast krzyknęła:
— GRYFFINDOR!
Jaya przywitały oklaski i okrzyki Gryfonów. Pewnym krokiem i z uśmieszkiem na ustach podszedł do stołu. Z Harrym przybili sobie żółwiki, a później usiadł obok niego, co zdziwiło pozostałych uczniów.
— Williams, Alex!
Alex siedział na taborecie chwilę dłużej, a później tiara oznajmiła:
— GRYFFINDOR!
Jay roześmiał się, gdy Alex przysiadł się do niego z wyszczerzem od ucha do ucha. Do przydziału przystąpili pierwszoroczni.
— Szybciej… Głodny jestem — niecierpliwił się Ron.
— Ron! — syknęła Hermiona karcącym głosem. — To jedna z ważniejszych tradycji Hogwartu, a ty myślisz tylko o jedzeniu!
— Zawsze mogę zacząć jeść te karzełki, które czekają na przydział.
Harry, Jay, Alex i Ginny stłumili śmiechy. W końcu na stołach pojawiły się potrawy. Ron spojrzał na stół z uwielbieniem i rzucił się jak wilk na miskę z ziemniakami. Hermiona wysłała mu karcące spojrzenie, jednak powstrzymała się przed komentarzem. Rozległ się gwar rozmów, stukanie sztućców i dźwięk odstawianych kubków. Gdy wszyscy się najedli, ponownie wstała dyrektorka.
— Drodzy uczniowie! Chciałabym przedstawić wam nowych nauczycieli. Profesorami obrony przed czarną magią zostają Nimfadora Tonks i Remus Lupin.
Wybuchły głośne wiwaty, gdy uczniowie usłyszeli, że nauczycielem ponownie zostaje Lupin. Mężczyzna uśmiechnął się ciepło do uczniów.
— Profesor Tonks będzie nauczała klasy od jeden do cztery, a profesor Lupin piąte, szóste i siódme.
Harry zaczął się zastanawiać, jak uczniowie zareagują na to, że nauczycielem będzie Syriusz znany jako morderca. Co prawda w Proroku Codziennym pojawiła się informacja o jego niewinności, ale trudno zatrzeć tak poważne zarzuty.
— Nowym profesorem transmutacji zostaje Syriusz Black.
Zapanowała cisza, więc Harry i Jay wymienili spojrzenia i wraz z Ronem, Alexem, Hermioną, Ginny i Nevillem zaczęli klaskać jako pierwsi. Szybko dołączyły do nich kolejne osoby. Syriusz mrugnął z rozbawieniem na grupki przyjaciół.
— Z tego względu, że przejęłam obowiązki dyrektora szkoły, nie mogę zajmować się opieką domu, dlatego nowym opiekunem Gryffindoru zostaje profesor Black.
Zapadła kolejna fala milczenia.
— On opiekunem? — wydusił Harry i wybuchnął śmiechem.
Na szczęście szybko został zagłuszony przez oklaski dochodzące od stołu Gryffindoru. Łapa wysłał swojemu chrześniakowi groźne spojrzenie. Harry nadal wycierał łzy, gdy już wszyscy ucichli.
— Razem z innymi nauczycielami postanowiliśmy zorganizować Kluby Pojedynków dla wszystkich uczniów. Terminy będą podawane na tablicach w waszych pokojach wspólnych, a opiekunami Klubów będą nauczyciele obrony przed czarną magią. Szkoła będzie nadzorowana przez aurorów, którzy po godzinie dwudziestej zajmą się patrolowaniem korytarzy. O tej godzinie każdy z uczniów powinien znajdować się w swoim dormitorium. Kapitanowie drużyn quidditcha muszą dopilnować, aby każdy trening był nadzorowany przez któregoś z nauczycieli bądź aurora. Wstęp do Zakazanego Lasu jest zabroniony, jak sama nazwa wskazuje. Woźny, pan Filch, pragnie przypomnieć, że produkty Magicznych Dowcipów Weasleyów są zakazane, podobnie jak wiele innych rzeczy. Lista zakazanych przedmiotów jest wywieszona na drzwiach gabinetu pana Filcha. Proszę prefektów o odprowadzenie pierwszorocznych do dormitoriów i zapoznanie ich z zasadami panującymi w szkole. Dobranoc.
Wszyscy zaczęli wstawać ze swoich miejsc.
— Ron, rusz się! — krzyknęła Hermiona.
— Już, już — mruknął. — Dzieciaczki!
— Jakie dzieciaczki?! — oburzył się jeden z nowych Gryfonów.
— Wolisz karzełki? — odparował Ron.
Hermiona i Ron zajęli się zbieraniem wszystkich pierwszorocznych, aby odprowadzić ich do pokoju wspólnego. Harry, Ginny, Jay i Alex ruszyli do wyjścia.
— Hasło? — zapytała sennym głosem Gruba Dama, gdy dotarli na miejsce.
— Czekoladowe pieguski.
Okazało się, że dostawione łóżko, które Harry dostrzegł po ślubie Hagrida, było przeznaczone dla Alexa, który już wtedy był zapisany do Hogwartu. Postawiono kolejne po tym, jak do Hogwartu dołączył Jay.

5 komentarzy:

  1. Trafiłem na Twojego (? ) Starego bloga ( z 2008). Czytam od 5 godzin i jestem na 77 rozdziale. Wciąga :D Widzę że tutaj piszesz to od Nowa trochę ładniejszy językiem :P Jak tam przeczytam wszystko to wrócę tutaj więc pisz ;)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Niedawno natrafiłam na bloga. Muszę przyznać, że bardzo mi się podoba. Po kilku rozdziałach leżałam na stoliku i nie wstawałam, tak się śmiałam. Ogólnie ten rozdział jest świetny. Czekam na następny i życzę weny :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Witam,
    rok zapowiada się niezwykle ciekawie, Jay i Alex trafili do Gryfindoru...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  4. Było dostawione łóżko na weselu dla Alexa, ale skąd mogli widzieć, że trafi do gryfonów? Mała nieścisłość. W końcu to tiara decyduje.

    OdpowiedzUsuń