czwartek, 19 marca 2015

I. Rozdział 1 - Wspomnienia i listy

Był deszczowy wieczór, dlatego nikt nie wychodził z domu, żeby nie przemoknąć do suchej nitki. Znalazła się jednak jedna osoba, która całkowicie zignorowała okropną pogodę. Ulicą Privet Drive szedł pewien chłopak, który był czarodziejem. Miał on zielone oczy i kruczoczarne włosy roztrzepane w każdą możliwą stronę. Na jego czole widniała blizna w kształcie błyskawicy, która była pamiątką z nocy, kiedy zginęli jego rodzice. Kiedy Lord Voldemort chciał zabić jego, Harry'ego Pottera, zaklęcie odbiło się i trafiło w największego czarnoksiężnika tamtych czasów, który po tym wydarzeniu zniknął na czternaście lat. Od tej pory Harry nazywany był Chłopcem-Który-Przeżył.
Szedł, chociaż sam nie znał kierunku swojej wędrówki. Nogi same go prowadziły. Rozmyślał o wydarzeniach, które wydarzyły się w ciągu ostatnich trzech lat.
Najpierw czwarty rok nauki w Szkole Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie, w trakcie którego brał udział w Turnieju Trójmagicznym, przebrnął przez labirynt i dotknął pucharu, który okazał się świstoklikem na cmentarz, gdzie został zamordowany Cedrik i odrodził się Voldemort. Później pojawili się śmierciożercy i doszło do walki. Po złączenie się różdżek jego i Voldemorta z oślepiającego światła wyłoniły się widma jego rodziców i Cedrika, dzięki którym udało mu się powrócić do Hogwartu z ciałem Puchona. Koszmar jeszcze się nie skończył, ponieważ okazało się, że nauczyciel obrony przed czarną magią zażył Eliksir Wielosokowy i w rzeczywistości był szalonym śmierciożercą.
Później nadszedł piąty rok nauki, którego koniec okazał się tragiczny. Przez własną głupotę wraz ze swoimi przyjaciółmi wpadł w sidła śmierciożerców w Departamencie Tajemnic, gdzie Syriusz wszedł za zasłonę i zginął. Gdyby nie pojawienie się Dumbledore’a, Harry zapewne podzieliłby los chrzestnego. Nie był uszczęśliwiony, gdy dowiedział się od dyrektora, że istnieje przepowiednia, która mówi o tym, że Harry i Voldemort muszą się ze sobą zmierzyć i jeden musi zabić drugiego. Wielokrotnie zastanawiał się, dlaczego padło akurat na niego.
Szósty rok nauki również okazał się katastrofalny. Dumbledore znalazł powód, przez który Voldemort stał się nieśmiertelny i razem wyruszyli na poszukiwania horkruksów. Po powrocie do szkoły okazało się, że śmierciożercy wtargnęli do Hogwartu. Snape zabił dyrektora Hogwartu, wyręczając z tego obowiązku Draco Malfoya. Nienawiść Harry'ego do Snape zawsze była ogromna, ale po tym wydarzeniu jeszcze bardziej wzrosła i poprzysiągł mu zemstę.
Zdenerwowany Harry popatrzył na zegarek. Dochodziła ósma, dlatego ruszył do domu, żeby po raz kolejny nie wywiązała się awantura pomiędzy nim a wujostwem. Wszedł do pokoju i położył się na łóżku. Jego rozmyślania o całej sytuacji przerwał głos ciotki Petunii:
— Kolacja!
Poszedł do kuchni i nic nie mówiąc, zjadł posiłek składający się z ćwiartki grejpfruta. Jego kuzyn, Dudley, przeszedł na dietę, więc on również był zmuszony do jej przestrzegania, tak jak jego wujostwo. W duchu miał niezły ubaw, bo Ron i Hermiona udzielili mu pomocy, gdy o wszystkim się dowiedzieli, dlatego pod deską w podłodze znajdowało się pełno słodyczy, które przysłali mu przyjaciele. Zjadł kolację i poszedł do swojego pokoju. Wyciągnął kilka słodyczy i rozkoszował się nimi. Kiedy już najadł się do syta, wziął kąpiel, wyjął książkę Quidditch przez wieki i zaczął czytać. Nie wiedząc nawet kiedy, zasnął.

Rano obudziło go pukanie w okno. Wstał, wrzucił sowie knuta i odebrał Proroka Codziennego. Po przeczytaniu niemal całej gazety stwierdził, że oprócz kilku mordów na mugolach nie było w niej nic ciekawego. Doprowadził się do porządku, gdy usłyszał, że ciotka woła go na śniadanie. Zszedł na dół, gdzie przy stole siedziała już cała rodzina Dursleyów. W trakcie gdy Harry zastanawiał się, jak miałby przeżyć pół dnia z tak żałosnym śniadaniem w brzuchu, wuj Vernon czytał mugolską gazetę. Niemal grobową ciszę przerwał jego donośny głos:
— Jasna cholera! Chcieli porwać ministra!
Harry bez zastanowienia wyrwał wujowi gazetę i nie patrząc na jego oburzoną minę i czerwoną twarz, wbił wzrok w tekst:


PRÓBA PORWANIA MINISTRA?
26 lipca do kancelarii ministra niepostrzeżenie włamało się troje ludzi. W biurze dostrzeżono, że dzieje się coś niepokojącego, gdy wezwano ochronę. Przybyłe osoby zastały na miejscu tylko ministra, który opowiada naszej gazecie: Siedziałem przy biurku, gdy nagle zobaczyłem troje nieznanych mi ludzi. Dwóch mężczyzn i jedna kobieta. Widziałem, że nie mieli pokojowych zamiarów, dlatego prędko wezwałem straż. Ochrona podejrzewa, że miało dojść do porwania, jednak szybka reakcja uniemożliwiła zamiary nieznanych ludzi. Minister opisał nam ich wygląd. Portrety pamięciowe na następnej stronie...

Harry przewrócił kartkę na kolejną stronę. Pierwszej osoby nie rozpoznał, ale w oczy rzuciła mu się znajoma i znienawidzona twarz. Tłuste, czarne do ramion włosy, ciemne oczy i haczykowaty nos.
— Snape! — krzyknął z niedowierzaniem.
Dursleyowie drgnęli zaskoczeni.
— Jaki znowu Snape?! — ryknął rozzłoszczony wuj Vernon.
— Czaro... Osobnik mojego pokroju — poprawił się, wiedząc, że słowo czarodziej jest w tym domu zabronione.
Vernon najwyraźniej był bliski zawału. Harry zrobił krok w tył, gdy jego twarz przybrała odcień buraka, a oczy zwęziły się do cienkich kresek.
— To niech to wasze ministerstwo go złapie! — ryknął.
— Jakby to było takie proste — odwarknął.
Kolejne słowa wuja wleciały mu jednym uchem, a drugim wyleciały, gdy spojrzał na zdjęcie kobiety i rozpoznał w niej osobę, która zabiła Syriusza. Nie czekając długo, rzucił gazetę na stół i wyszedł z kuchni, choć za sobą słyszał różnorodne obelgi i wulgaryzmy. Pokrążył po pomieszczeniu, żeby uspokoić nerwy. Dopiero wtedy spostrzegł na parapecie sowę Rona. Wziął koperty od Świstoświnki, która zaczęła latać po pokoju uszczęśliwiona, że udało jej się dostarczyć przesyłkę. Harry otworzył pierwszy list i przeczytał:



ZAPROSZENIE
Chcielibyśmy zaprosić Pana Harry'ego Jamesa Pottera na ślub Williama Weasleya i Fleur Delacour, który odbędzie się 8 sierpnia o godzinie 15 w Norze.
Prosimy o potwierdzenie przybycia.
William Weasley i Fleur Delacour


Harry odłożył zaproszenie, stwierdzając, że odpowie później i sięgnął po drugi list.



Cześć Harry!
Na pewno przeczytałeś już zaproszenie na ślub Billa i Fleur. Ale jazda, nie?! Mama mówi, żebyś przyjechał do Nory już jutro. Wpadniemy po Ciebie z tatą i Lupinem o 11. Hermiona już u nas jest, więc czekamy tylko na Ciebie.
Mamy dla Ciebie taką nowinę, że dostaniesz zawału, stary.
Ron
PS. Odpisz, czy się zgadzasz.

Zastanawiając się, co takiego znowu wymyślili jego przyjaciele, odpisał bez wahania, że się zgadza oraz potwierdził przybycie na ślub. Złapał Świstoświnkę, co zajęło mu kilka minut i klnąc pod nosem, przywiązał jej do nóżki listy, by następnie wypuścić ją przez okno. Zadowolony z tego, że wreszcie wyrwie się z tego przeklętego domu, wyszedł do salonu, gdzie siedzieli Dursleyowie i oznajmił:
— Jutro o jedenastej przyjadą po mnie przyjaciele. Już więcej nie będę zawracał wam głowy, bo nie mam zamiaru tutaj wracać. To tyle.
Wyszedł, nie czekając na ich odpowiedź i nie zwracając uwagi na miny Dursleyów. Zaczął zbierać wszystkie swoje rzeczy, które były porozwalane po całym pokoju. Peleryna-niewidka, mapa Hogwartu, ubrania mugolskie, szkolne szaty, książki... Spakował wszystko i z trudem zamknął kufer. Położył się na łóżku i z niezadowoleniem przyjął to, że w jego głowie pojawiały się niezbyt przyjemne myśli o śmierci bliskich mu osób. Nagle pomyślał o Ginny, a jego serce zabiło o wiele szybciej. Kochał ją, ale zerwał z nią po pogrzebie Dumbledore’a. Zrobił to nie dlatego, że chciał, ale dlatego, że musiał. Bał się, że Voldemort może ją wykorzystać, żeby zniszczyć jego. Ale czy dobrze zrobiłem? Harry miał mętlik w głowie. Ci, których kocham, umierają... Z drugiej strony miał świadomość, że Voldemort zdążył się dowiedzieć o jego związku z Ginny. W końcu miał w Hogwarcie szpiegów, takich jak Snape czy Malfoy. Z lekkim niepokojem pomyślał o tym, że w Norze spotka się z dziewczyną i nie wie, jak się zachować w jej towarzystwie.
Później rozmyślania przeskoczyły do Voldemorta i jego horkruksów. Okay, wszystko na spokojnie. Jest siedem horkruksów, w tym on. Dziennik zniszczyłem w drugiej klasie. Jeden odpada. Pierścień Marvola usunął Dumbledore. Medalion Slytherina być może zniszczył R.A.B., ale nie mogę mieć tej pewności. Kolejne pytanie: kim jest R.A.B.? Koniecznie musimy rozwiązać ten skrót. Trzeba jeszcze znaleźć czarkę Hufflepuff i coś związanego z Ravenclaw lub Gryffindorem. Voldemort nienawidzi Gryfonów, więc raczej skupił się na czymś, co należało do Roweny. Nagini zabijemy na końcu, bo zawsze kręci się wokół Voldemorta, więc istnieje mała szansa, że uda nam się wyeliminować ją wcześniej. No i na końcu sam Voldemort...
Sam nie wiedział, kiedy zmorzył go sen.

8 komentarzy:

  1. A ja tam jestem podekscytowana :D Przed nami (a w sumie głównie przed Tobą przecież) sporo roboty, ale i tak się cieszę. Fajnie jest przeżyć to wszystko jeszcze raz :)
    Ściskam!
    A.

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam twoje opowiadanie już wcześniej i ono strasznie mi się podobało.
    Fajnie, że go poprawiasz, bo historia było bardzo interesująca i ciekawa.
    Rozumiem, że wkurzały błędy, bo mnie one również wkurzały u mnie
    No cóż czekam na kolejny.
    Chciałabym również zaprosić Cie do siebie. Tematyka jest inna bo to fanfiction o Linkin Park.
    http://klucze-krolestwa.blogspot.com/ - jeśli Cię zainteresuje wpadnij przeczytaj i skomentuj.
    Pozdrawiam i czekam

    KiaraLP

    OdpowiedzUsuń
  3. To jak przeżywanie całego opowiadania od początku ;D Widząc jak bardzo zmienia się ta wersja czeka cię dużo pracy więc życzę powodzenia i dużo wena ;D

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo się cieszę, że postanowiłaś odświeżyć to opowiadanie :) Kiedyś napisałem, że zachwyciły mnie w nim twoje pomysły, a jedyną wadą był styl. Teraz, kiedy znam twoje możliwości (oczywiście z DO i BM xD), z chęcią przeczytam "Siłę Życia" jeszcze raz :):)
    Wytrwałości w poprawianiu rozdziałów :)
    Byłoby mi miło, gdybyś zechciała zajrzeć również na mojego bloga :) http://www.momentzwrotny.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Witam,
    nie miałam przyjemności czytać poprzedniej wersji tego, dopiero czytam „Bitwę myśli” jednak wciąż się zastanawiam, czy nie czytać na przemiennie, ale to jeszcze zobaczę, a co do tego naprawdę ciekawe, Dudlay na diecie ciekawe czy wytrzyma...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Boże, Barbara! Hamuj się! Ja wiem, że chcesz skomentować wszystkie Potterowskie blogi, ale już zaczynasz irytować. Dużo weny życzę Tobie... Ło... Ale wiesz, ja się nie narzucam. Chociaż, do kur... No, nieważne - nędzy, nie ograniczaj się tylko do komentarza, w którym:
      1. Zawarte jest STRESZCZENIE rozdziału.
      2. Pełno jest błędów.
      Rozgarnięcia życzę...
      ♪mαjα♪ lub Kryty Niekrytyk.

      Usuń
  6. Stary blog czytałam już dawno, dawno temu i ciesze się, że będę mogła sobie odświeżyć tą historie! ^-^ To jedno z pierwszych fan fiction potterowskich jakie czytałam i miło będzie powspominać czasy, kiedy dopiero poznawałam świat Harry'ego Pottera :) Fantastycznie będzie jeszcze raz wrócić do tego opowiadania, przypomnieć sobie całą fabułę - już teraz z poprawionymi błędami, przeżyć te wszystkie emocje ponownie.
    Jestem tym naprawdę bardzo podekscytowana i wiedząc, że mam sporo rozdziałów do nadrobienia - trudno jest mi skupić się na komentarzu, ale wiem, że on (choć krótki) ci się należy, za te wszystkie godziny z "Siłą Życia" jakie będę miała przyjemność znowu spędzić :3
    Pozdrawiam, Strawberry :)

    OdpowiedzUsuń
  7. O matkooooo! Twoje opowiadanie! Czytałam Drugie Oblicze i Bitwę Myśli, i na chwilę o tobie zapomniałam, a tu patrzę i takie coś! Świetnie! Już czytam dalej!

    I zapraszam na moje skromne opowiadanie, które rusza z kopyta! :D
    ♥ Pozdrawiam ♥
    Wieczne Dziecko Gryffindoru <>

    OdpowiedzUsuń